Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Miało być inaczej...


Oj tak zdecydowanie nie tak miało być... nie idzie mi ani praca ani odchudzanie, nie dogaduję się z moim L., brakuje mi chęci i energii do życia... ciągle jestem przeziębiona... i co najgorsze nie umiem w sobie znaleźć za grosz motywacji do zmiany czegokolwiek... choć wiem, że nikt inny za mnie tego nie zrobi i  że ten stan w którym się znajduję będzie trwał tak długo jak ja będę na to pozwalać...

Czuję się ostatnio przemęczona, znerwicowana i mega rozkojarzona... łapię się na takich rzeczach o które w życiu bym się nie podejrzewała...zapominam co robię, jestem mega roztargniona... nawet wczoraj w pracy nie pasowało mi coś w dokumentach, które musiałam zawieźć do Mysłowic... sprawdziłam teczkę i stwierdziłam, że nic więcej nie mam... wracając gdzieś w Zabrzu dostałam telefon, że brakuje jakiegoś zestawienia... zatrzymałam auto... otworzyłam teczkę i proszę... jest... musiałam wrócić, przez co nie zdążyłam załatwić dwóch innych kwestii... więc nie zdziwię się jak mi nie przedłużą umowy... ogólnie nie pasuje mi w tej pracy parę rzeczy ale może nie będę się dzisiaj nad tym rozwodzić... Ja chyba dalej nie znalazłam swojego miejsca... :( szkoda tylko, że za coś żyć trzeba...

Nie wiem co zrobić, od czego zacząć... nie chcę tak funkcjonować i ogarnia mnie jakaś niemoc... proste rzeczy mnie przerastają... nie umiem się odstresować, nie umiem odpoczywać...

Namarudziłam się ale chyba musiałam... Chyba najlepiej będzie jak spiszę sobie listę rzeczy, które muszę zmienić lub załatwić, określić sposób i czas wykonania i zdobyć się na trochę samozaparcia i po prostu działać... małymi kroczkami eliminować to co mnie niszczy i pracować nad sobą... Zdecydowanie muszę zacząć od poprawy jakości tego co jem... zainwestować w zdrowe, nieprzetworzone jedzonko, magnez i witaminy... odbudować odporność, włączyć jakąś lekką choćby aktywność bo w końcu zdrowe ciało zdrowy duch... od czegoś zacząć trzeba... może powinnam częściej pisać? tak dla siebie... w końcu to taka chwila dla mnie, dla refleksji nad tym co się dzieje...

  • entropiczna

    entropiczna

    26 stycznia 2016, 22:23

    Stres Cię przygniata, musisz jakoś odreagować bo jesteś zdołowana i przytłoczona. Puść sobie jakąś durną muzykę, tu jest moja playlista na problemy z niedostatkiem energii https://www.youtube.com/watch?v=PAzH-YAlFYc&list=PL-xtZJHSHyI2vwLbaPwHXpNdJm_ySS3DO&index=1 może akurat coś Ci podejdzie, albo puść sobie głośno coś co sama lubisz i spróbuj się zmusić do jakiegoś wysiłku fizycznego, popodskakuj, potańcz, cokolwiek, tylko żeby zacząć. Wiem, że pewnie nie masz ochoty, ale jak się zmusisz to już po chwili czuć jak endorfiny podskakują i jest coraz lepiej. Mi to bardzo pomaga. No i pisanie też na swój sposób mi pomaga ;) tylko to mi kradnie czas, dużo więcej niż sobie pierwotnie zakładam.

    • createmyself

      createmyself

      28 stycznia 2016, 22:00

      Dziękuję, kiedyś na okrągło słuchałam muzyki, teraz robie to bardzo, bardzo rzadko -musi mi coś wybitnie wpaść w ucho, albo musi mnie najść faza na moje "starocie" ale Twoją playlistę na pewno odpalę choćby z samej ciekawości:) ... to prawda nie umiem odreagowywać stresu... ani odpoczywać co mnie wyniszcza-i coraz mnie we mnie optymizmu... ale prawda jest, że muszę się zmuszać do pewnych rzeczy bo to siedzi wszystko w mojej głowie... jeszcze raz dzięki za dobre słowo :)

    • entropiczna

      entropiczna

      28 stycznia 2016, 23:36

      Na niej nie ma (jak dla mnie) nic ciekawego, to moja lista "na gupa!", żeby mnie w bezmyślny sposób pobudzić do ruchu zamiast zadumy o niebieskich migdałach. Na mnie działa, ale dobrze by było gdybyś stworzyła też swoją :)

  • Minionslover

    Minionslover

    23 stycznia 2016, 21:18

    Będzie dobrze :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.