Właśnie skonczyłam skalpel. Masakra jaka jestem zmęczona, jeszcze ćwiczeń nie zaczęłam a już byłam jakas taka bez sił, przemordowałam dosłownie te 40 min. :( a jak mi się straaasznie nie chciałooo... Nie wiem co mi jest.. Dołuje mnie tez to że nie mogę schudnąć, ostatnie 1,5 tyg w domu same węglowodany i nie mogłam sobie pozwolić na lepszą dietę dopiero od wczoraj dostarczam organizmowi trochę białka. Chociaż tyle dobrego że nie przytyłam... ale wcale też nei schudłam
No własnie przez brak odpowiedniej diety wcale nie widzę efektów, ani w cm bo węgle są kaloryczne i tłuszcz nie znika anie w mięsniach bo to białko je buduje. Słowem przewegetowałam kolejny tydzien bez zmian. Patrzę na swoje ciało i dziś je nie lubię, cycki prawie znikły :( obwisle ramiona grube łydki i tłuste uda :( no i zawsze pyzata twarz.. jedynie co poprawilam od poczatku dietowania to chyba brzuch.. ale poza tym dziś nie dostrzegam pozytywów :(
Cwiczę tak jak obiecałam 3 razy w tygodniu skalpel.. baaa nawet 4 do tego dorzucam hulahoop min 30 min i co drugi dzien cwiczenia na ramiona z hantlami i co ?? i nic :(
Znów się łamię i jak wczesniej zgodnie z obietnica nie jadlam po 18 to teraz znów zdarzy mi się albo zjesc orzechów o 20:00 albo płatków owsianych o 21 a to jabłko.. niby zdrowe kalorie ale .. kalorie.. których juz jesc nie powinnam
Jakoś znów mi smutno :( rano mi się nie chce wstawać:(
pozniej caly dzien mija, nic mi sie nie chce robic jakos nie widzę sensu w tym wszystkim..
użalam się i narzekam prawda ??? :(
ech.. taki mam dzień...
smutno.. pusto... samotnie...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
anonyymi
13 stycznia 2013, 18:56Misiu nie wolno się poddawać, wiesz? Mi też jest ciężko. Mam chory żołądek, też mogę jeść mało rzeczy, żeby później nie mieć strasznego bólu. Jest mnóstwo dziewczyn, którym jest ciężko, ale walczą. Wiesz dlaczego? Bo dopóki walczysz dopóty jesteś zwycięzcą. Musimy walczyć o siebie. Mamy jedno życie,które choć piękne jest krótkie. Dlatego musimy przeżyć je najlepiej, tak jak sobie wymarzyliśmy. Czekam na Twój powrót! :*
anonyymi
10 stycznia 2013, 19:30Kochana wracaj do nas szybciutko. Czułam się tak samo jak Ty, ale postanowiłam wrócić i nie żałuję. W grupie jest naprawdę raźniej. Zawsze można pocieszyć, rozweselić czy po prostu dać klapsa jak widzimy, że odchodzisz od diety. Tylko wróć, proszę :(
anonyymi
10 stycznia 2013, 19:30Kochana wracaj do nas szybciutko. Czułam się tak samo jak Ty, ale postanowiłam wrócić i nie żałuję. W grupie jest naprawdę raźniej. Zawsze można pocieszyć, rozweselić czy po prostu dać klapsa jak widzimy, że odchodzisz od diety. Tylko wróć, proszę :(
dominikaq92
26 grudnia 2012, 23:17No, to tyle chyba, trzymaj się. Pamiętaj zakupy i urozmaicone ćwiczenia, wydaje mi się, że to powinno przynieść od razu efekty :)
dominikaq92
26 grudnia 2012, 23:16Moim zdaniem, Twoim największym problemem z dietą są zakupy. Będziesz jadła to co masz w lodówce, więc moim skromnym zdaniem powinnaś zaopatrzyć się w dużo owoców i warzyw. I może urozmaicić trochę ćwiczenia. Efekty się zmniejszają, jeśli organizm się do czegoś przyzwyczaja. Może spróbuj jakichś ćwiczeń cardio, interwałów albo najlepiej pobiegaj i poskacz na skakance. W necie jest mnóstwo stron z ćwiczeniami. Spróbuj kilku. A na pewno poczujesz się lepiej, jeśli się wyładujesz w wysiłku.