Cześć Dziewuchy :)
Wczoraj miałam trening: trampoliny + dolne partie. Oj, piekło, bolało, ale to fajne pieczenie :) Dla mnie najbardziej wymagający jest trening brzucha – w piątki. Już nawet moje wątłe „bicki” lepiej sobie dają radę i mniej pieką niż brzuch. Dziś na luzie, bez treningu.
Jak znajdę czas, to zrobię dziś frittatę warzywną (albo coś a'la). Na pewno wrzucę zdjęcia :)
Oto bilans poniedziałkowy:
11.03.2019 (poniedziałek)
kcal - 1900
białka - 59,5 g
tłuszcze - 70,8 g
węglowodany - 262,1 g
Dużo węgli, ale dziś obiecuję poprawę. Zresztą sama po sobie zauważyłam, że znacznie lepiej, lżej po prostu, czuję się, kiedy tych węglowodanów jest nieco powyżej 200 g lub mniej niż powyżej 250 g. Choć tak prawdę mówiąc, nie znam się, to są po prostu moje własne odczucia.
Wczoraj w sklepie wpadła mi w oko spódnica – długa, tiulowa, ale o sportowym raczej fasonie, w obłędnym, musztardowym kolorze. Ten kolor był po prostu urzekający. Nie kupiłam jej, bo w tym miesiącu już sporo ubrań sportowych kupiłam, ale nie mogę przestać o niej myśleć :( Któregoś dnia chyba podjadę tam i ją przymierzę. Pewnie też kupię. Rzadko mi się zdarza, że ubranie jakieś mnie zachwyci, ale w tym wypadku tak właśnie było.
Tyle na dzisiaj, wracam do pracy i do córy :)
Pozdrawiam Was :)
OstatniaSzansaMadaleen
12 marca 2019, 18:34kup ja zanim ktoś cię wyprzedzi .. :);D
zurawinkaaa
12 marca 2019, 14:48Skoro tak o niej myślisz to kupuj , zanim Cię ktoś uprzedzi. ;) Musimy sobie robić takie małe przyjemności ;)