Jestem szczęśliwą trzydziestolatką. Nie powiem, że spełnioną, bo myślę, że w życiu czeka mnie jeszcze więcej dobrego, więc mogę być co najwyżej ciągle spełniającą się
W 30. weszłam z energią. Zrobiłam w końcu prawo jazdy. Przede wszystkim dostrzegłam to wszystko, co mam i co udało mi się osiągnąć. I zaczęłam się tym cieszyć.
Ale przyznaję, jednej rzeczy nie dopilnowałam. Nie chciało mi się ruszać tyłka i nie uprawiałam żadnego sportu. Co z tego, że nie mam nadwagi, jak po ciąży jestem mięciutka jak kaczuszka
W styczniu wybrałam się na pierwszy trening na trampolinach. W czasie pierwszych zajęć myślałam, że umrę, ale potem było coraz lepiej. Teraz mogę powiedzieć, że powolutku nabieram dobrego nawyku.
Dużo jeszcze przede mną. Chcę być przede wszystkim zdrowa i sprawna. Chcę mieć w pełni wpływ na to, jak wygląda moje ciało. Nie chcę być workiem, do którego wrzucam byle i co i uklepuję to potem na fotelu, na kanapie itd. Jako silna, szczęśliwa kobieta chcę sama decydować o tym, jak wyglądam, jak się czuję.
Ważę 67 kg przy 172 cm wzrostu. Nie jest to nadwaga, ale nie wygląda dobrze to moje zaniedbane ciało.
Będzie lepiej.
Pozdrawiam Was i przesyłam moc pozytywnej energii