płaskodupie jakiego jeszcze nie było. brak ćwiczeń z Mel B daje się we znaki. wczoraj pierwsze ćwiczenia z Mel zaliczone, zaraz zabieram sie za kolejne, chce mieć piękną jędrną dupcię, a nie lejący się płaski tłuszcz. miesiąc z Mel? ooo tak! właśnie tego mi trzeba! a jeśli Mel B to i Tiffany na boczki, bo przecież u mnie one są jednością :)
Jutro ważenie, będzie niespodzianka dla mnie jak i dla was. ważę się codziennie i już dzisiaj jest tak pięknie, że jutro może być już tylko piękniej, o ile nie zawalę.
Dzisiaj siłownia, wczoraj było wolne. Teraz nie stawiam na ćwiczenia cardio tylko na rzeźbę. 10min rozgrzewki na orbitreku i po dwa ćwiczenia na każdą partię ciała. Nogi, plecy, klata, barki, biceps, triceps i brzuszek. Bicek rośnie powolutku, ale już widać zmiany, także motywacja jest.
Dieta jak to dieta. Czasem zawale, zjem cukierka tak jak np dziś, albo pochrupię na sucho płatki fittella, oczywiście z paczki wybieram wtedy tylko te w czekoladzie :P
Pozdrawiam, wiecznie tłusta Corno :)
spelnioneMarzenie
5 lutego 2014, 19:37dobrze sobie radzisz :))
Paulanc
5 lutego 2014, 13:15Ooo tak, pośladki z Mel B + squaty = MOJA MIŁOŚĆ. Po tygodniu tych ćwiczeń już widzę leciutką różnicę :D