Fajny, rodzinny dzień. Pospaliśmy do 10.00! A co! Należy się czasami . Potem podszykowałam obiadek, a później wybraliśmy się na przejażdżkę rowerową, pogoda dopisywała. Licznik pokazał ponad 18 km, w godzinkę. Teraz piekę chleb, żytni ze słonecznikiem i siemieniem lnianym....mmmmm...uwielbiam. Pochwalę się po upieczeniu ;). Chwilowo się ulatniam, poczytam co u Was.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
principlebroken
7 stycznia 2014, 15:32Mi zawsze chlebki nie wychodzą i albo lądują w koszu na śmieci albo jem i udaje że mi smakuję :) Pochwal się swoim jak najprędzej. Może jakiś przepisik? :) Dziękuję za miłe słowa. Na początku są na wagę złota. Pozdrawiam gorąco