Hej
Nie pisałam kilka dni, bo nie miałam o czym.
Rezygnuję z diety 50/50, nie jest zła, ma swoje wady ale i zalet. Główną zaletą jest zmniejszenie żołądka, które pomoże mi w przejściu teraz na MŻ, które jednak będzie najlepszym rozwiązaniem. Nie wiem czy podołam, czy się nie złamię. Boję się, że to kolejna próba, z której nic nie wyjdzie, ale wolę próbować, zaliczać wzloty i upadki, podnosić się po porażce niż nie robić kompletnie nic.
Wczoraj czytałam wasze wpisy i dały mi dużo do myślenia, o tym wszystkim co mnie męczy. Sama ze sobą nie mogę czasami wytrzymać, człowiek jest taki głupi. A niby jedzenie to taka prosta spraw, jesz aby żyć. Gorzej jak ktoś ma popapraną głowę jak ja!
Ale cóż więcej, nie mogę się poddawać, bo jak to zrobię to za parę lat będę się toczyć a nie chodzić, o ile będę się w stanie nawet toczyć.
Nie dam się jedzenie nie będzie mną rządzić!
No to się zmotywowałam. Koniec mega lenia.
A jak zacznę marudzić w kolejnych wpisach, że mi nie wychodzi to kopnijcie mnie w
Nie pisałam kilka dni, bo nie miałam o czym.
Rezygnuję z diety 50/50, nie jest zła, ma swoje wady ale i zalet. Główną zaletą jest zmniejszenie żołądka, które pomoże mi w przejściu teraz na MŻ, które jednak będzie najlepszym rozwiązaniem. Nie wiem czy podołam, czy się nie złamię. Boję się, że to kolejna próba, z której nic nie wyjdzie, ale wolę próbować, zaliczać wzloty i upadki, podnosić się po porażce niż nie robić kompletnie nic.
Wczoraj czytałam wasze wpisy i dały mi dużo do myślenia, o tym wszystkim co mnie męczy. Sama ze sobą nie mogę czasami wytrzymać, człowiek jest taki głupi. A niby jedzenie to taka prosta spraw, jesz aby żyć. Gorzej jak ktoś ma popapraną głowę jak ja!
Ale cóż więcej, nie mogę się poddawać, bo jak to zrobię to za parę lat będę się toczyć a nie chodzić, o ile będę się w stanie nawet toczyć.
Nie dam się jedzenie nie będzie mną rządzić!
No to się zmotywowałam. Koniec mega lenia.
A jak zacznę marudzić w kolejnych wpisach, że mi nie wychodzi to kopnijcie mnie w