Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest lepiej

W końcu wzięłam się za siebie i zaczęłam coś robić w kierunku lepszej sylwetki. Jestem z siebie dumna. 

Menu poniedziałkowe wyglądało tak:

Śniadanie - kaszanka ( niestety została z weekendowego grila i szkoda było ją wyrzucić) surówka z marchwi i jabłka

II śniadanie - pół banana, pół jabłka, pół nektarynki dwa plastry arbuza z ćwiartki

Obiad- zupa krem z buraka, sałatka z buraka ogórka kiszonego i cebulki z majonezem

Kolacja - twarożek dwa ogórki zielone i kromka chleba razowego

Grzeszki - 4 ciasteczka francuskie i trochę popcornu ( zrobiłam córce i nie mogłam się oprzeć)

Dzisiaj wypiłam:

2 litry wody, 2 zielone herbaty, 1 czarna herbata i 2 duże kawy czarne bez cukru ( bo takie uwielbiam najbardziej).

Mimo upałów poskakałam 15 minut na trampolinie i sprawdziłam czy jeszcze potrafię skakać na skakance ( po dłuższej chwili zaczęło mi to wychodzić).

Do tego 2 ćwiczenia na brzuch z levelu 1 ABS. Nie chciałam robić więcej żeby jutro nie cierpieć i się nie zniechęcić.

Najgorszy był wieczór jak tylko położyłam dziewczynki spać i usiadłam przy kubku zielonej herbaty zaczęłam myśleć o tym co  bym mogła  teraz zjeść. Tak mnie to wkurzyło że wstałam od stołu i pobiegłam skakać na trampolinie. Wróciłam tak mokra i zmęczona po 15 minutach że miałam ochotę tylko na prysznic i odechciało mi się nawet pomyśleć o jedzeniu. Nie skusiło mnie nawet jak robiłam później kanapki do pracy mojemu ukochanemu. Myśle ze do końca tygodnia przestawię się na tyle że wieczorne podjadanie będzie już tylko koszmarnym i zamglonym wspomnieniem w mojej pamięci.

Boje się tylko ze nie wytrwam zbyt długo i znowu odpuszczę. Tyle razy już próbowałam pozbyć się mojej oponki. Był  czas ze już jej nie zauważyłam. Niestety jest ona widoczna i nie ma co się oszukiwać ze jej nie ma albo że nic się z nią nie da zrobić. Musi być na nią sposób i będę tak długo walczyć aż skuteczny sposób znajde.

Jest teoria że nawyk robienia czegoś wyrabia się przez 30 dni a później staje się on już normalnym działaniem. Marze o tym by wyrobić w sobie przede wszystkim nawyk picia wody nie tylko wtedy kiedy suszy tak że już napić się nie da. I zadbać o sylwetkę czyli ćwiczyć regularnie tak aby przynosiło to efekty.

  • nie.od.jutra

    nie.od.jutra

    1 sierpnia 2019, 08:58

    Wieczorne przygotowywanie kanapek do pracy to ciężka próba. Dlatego też ja je robię ok 18, kiedy sama jem kolację :)

  • Anankeee

    Anankeee

    30 lipca 2019, 08:34

    Dobry sposób znalazłaś na nie podjadanie ;) Dwie korzyści w jednym ;) Mam takie same problemy i przemyslenia :(

    • coco29

      coco29

      30 lipca 2019, 14:46

      Tez tak myśle po za tym to mega zabawa. A ty na pewno tez znajdziesz sposób na siebie.

  • ZdrowieJestGit

    ZdrowieJestGit

    30 lipca 2019, 08:23

    Nie zakładaj, że nie wytrwasz. Wczoraj sobie poradziłaś, sposób super. Rób tak dalej, a aktywność będzie dla Ciebie alternatywą dla jedzenia bez uczucia głodu. Powodzenia i uszy do góry :)

    • coco29

      coco29

      30 lipca 2019, 14:36

      Dzięki. Nie mogę teraz odpuścić i zaliczyć kolejna porażkę dlatego będę walczyć.

  • Agnusia93

    Agnusia93

    30 lipca 2019, 07:33

    Jeśli będziesz dalej myśleć o podjadaniu to ja polecam tę trampolinę:D Jak działa^^. Najważniejsze by zająć się czymś bo jak się siedzi to się myśli o jedzeniu...

    • coco29

      coco29

      30 lipca 2019, 14:56

      Do tej pory tyłka nie chciało mi się wieczorem ruszyć wolałam zajadać sobie problemy całego dnia i odpoczywać. Teraz zamierzam to zmienić póki mogę poćwiczyć w plenerze

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.