Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kryzys
8 grudnia 2007
Ostatnio spotkał mnie znajomy którego od dawna nie widziałam i nie chce opuścić. Na imię mu kryzys egzystencjalny. Przed chwilą przeszłam poważną rozmowe z moim mężem, twierdzi że internet mnie przygnębia i poprosił żebym przez jakiś czas postarała się ograniczyć z nim kontakt. W skrytości ducha muszę mu przyznac rację owszem od kilku dni prawie kazda czynnośc którą wykonuje a wiekszość czasu spedzam z maluszkami przywołuje mi na myśł Pysię. Sama wiem co to znaczy nie móc wziąść na ręce maluszka czy zwyczajnie sie do niego przytulić. Banalne czynnośći których uroku nie docenia się na co dzień a których wartość poznaje sie dopiero wtedy kiedy ich zabraknie. U mnie córka była zaledwie kilkanaście dni po urodzeniu w Centrum Zdrowia Dziecka ale ta niemozność cieszenia sie bliskością maleństwa najbardziej mi zapadła w pamięci z tamtego okresu. Dlatego mi tak ciężko i bedę tu trochę rzadziej zaglądała aby zgodnie z sugestią ślubnego nieco sie zdystansować co na pewno nie oznacza zapomnieć. Pozostaje modlitwa
kitek96
10 grudnia 2007, 14:56Trzymaj się. Pozdrawiam!
mimlus
9 grudnia 2007, 08:59Trzymaj się :)