Dzisiaj zrobiłam pierwszy trening po ciąży i stwierdzam, że nie jest dobrze....jest FATALNIE! szczerze mówiąc moja "nieudolność" sprawia, że zamiast płakać chce mi się śmiać gorzej już byc nie może więc teraz będzie już tylko lepiej i tego się trzymam. Dzisiaj ćwiczyłam SKALPEL. Aż jestem ciekawa jak moje ciało zareaguje za 2 dni...pewnie będę miała straszne zakwasy, ale jak kiedyś mawiał mój trener "jak boli to rośnie" - chodziło o mięśnie
A co do diety to stosuje się do jadłospisu wypisanego przez Ewe Ch. i musze powiedzieć, że jak na razie porcje mam ogromne!! Potrafię naprawdę dużo zjeść na raz, ale tych objętości nie ogarniam:) a nie chce też rozpychać żołądka jeszcze bardziej więc czasami po prostu nie dojadam. Zastanawiałam się nad tym i widzę, że przedtem starałam się jeść mniejsze porcję, ale wybierałam zdecydowanie bardziej kaloryczne produkty. No i to podjadanie...tu orzeszek, tu owoce suszone, czekolada i co mi tylko w ręce wpadło, a tutaj co trzy godziny jem porządny posiłek i nie mam "siły" na podjadanie, poza tym posiłki są na tyle często, że i tak mam wrażenie jakbym cały czas jadła:)
Już niedługo planuje wrócić do treningów również na siłowni, a w szczególności nie mogę się doczekać spinningu!! chociaż wiem, że jak na razie nie dla psa kiełbasa i muszę się rozćwiczyć żeby dać rade...będę się starać:)
angelisia69
28 stycznia 2016, 16:56ale co ty bys odrazu chciala maratony biec?po takiej przerwie to normalne,spokojnie kondycha wzrosnie,daj sobie czas ;-)