Szef był rano i się zmył. Ogarnęłam swoją robotę i myk siedze w necie. Uwielbiam takie dni. Wszystko ogarnięte, cicho, spokojnie, można odpocząć przed wyjściem do domu. Dziś lecę z Pierworodnym do lekarza. Od 2 tyg ma kaszel. Budzi go w nocy. Już nie mam pojęcia co mu podawać. Zobaczymy co wymyśli lekarz. Ja te jakas połamana śmigam, jakby mnie grypsko jakieś łapało. Letnia pogoda...
Jakiś czas temu odstałiłam tbl anty. Straciłam tym samym kontrolę nad swoją miesiączką. Myśłałam że po ich odstawieniu będe miała większe libido ale chyba Asertin skutecznie je hamuje. No i dobrze, nie mam ochoty i siły na figle. Od urodzenia się Młodej (marzec 2013) nasza śrdnia wynosi 1x w miesiącu. Podejrzewam że rodzice robią to częściej.
Marzy mi się weekend w samotności. Tylko ja i cztery ściany. Może uda mi się nakłonić mojego M żeby w następny weekend zabrał dzieci i pojechał z mini do tesciowej na sob i ndz. Mogłabym się wyspać. Jasne... znając życie zabrałabym się za sprzątanie, gotowanie, pranie, prasowanie a wieczorem padłabym na pysk umordowana. jednym zdaniem- samotny weekend byłby bardzo wykańczający.
niezapominajka33
26 czerwca 2014, 15:20No niestety chcesz nie mieć więcej dzieci to hormony, a po dłuższym braniu takie efekty - mam to samo. lekarka mnie ostatnio pytała p. B jak tam libido, a ja się jej pytam a co to jest... (oczywiście żeby nie było wiem) ..w odpowiedzi usłyszałam -niestety coś za coś. I koło się zamyka ...Chciała mi wcisnąć jakieś tabletki osłonowe, kurde to ile ja mam na miesiąc wydawać w aptece ?? A u Ciebie zaczekaj jeszcze trochę, organizm dojdzie do normy, ale nie tak od razu....... Nie wiem czy tak będzie ale mój M chciał wyjechać na tydzień z sąsiadem do Żywca (obaj z dziećmi) a mój i tak w domu siedzi z tą połamaną reką, więc co mu tam ... i miałabym tydzień dla siebie, oczywiście już zaplanowałam, ze jak pojedzie faktycznie to okna se umyję, wysprzątam jak kurde na święta hahaha -ech my kobiety
ciezkacukierniczka
26 czerwca 2014, 15:12sam pada jak mops po zjedzeniu obiadu, który w pośpiechu szykuję po powrocie z pracy. Wiesz, Pan i Władca wraca- jadło musi być na stole. Jesli chodzi o sex to nic nie mówi. Kiedyś coś wspominał (umawialiśmy się na numerek) ale teraz mu przeszło. Masakra. Zabiła nas rutyna, brak czasu tylko dla siebie, zmęczenie.
Mandaryneczka
26 czerwca 2014, 15:08a maż nie narzeka na taki stan rzeczy??