Jak to dobrze wrócić do pracy :)
We wt zerwałam sie chwilę i pojechałam zapakować ostatnie taboły do auta. Odebrałam Pierworodnego z przedszkola i w drogę do rodziców. Teściówke odwiedziłam z konieczności ale o tym za chwilę. U rodziców zabawiliśmy do niedzieli. Wszystko było super aż do powrotu mojego M. Już w czw wieczorem zaczął wprowadzać swoje zasady i czepiać się o wszystko. W pt rano wymyślił że pojedzie na Mazury, skosić trawę na naszej działce. Niestety nie dojechał bo zaczęło padać. Dojechaliśmy za to razem w sob. Zostawiliśmy dzieciaki u teściówki i w drogę. Nie cierpię tej kobiety. Niedziela byla tragiczna. Ciągle się czepiał i warczał. Ja nie bylam obojętna. Zabrał dzieciaki i pojechał do mamusi (nie zabronię dzieciom kontaktu z babcią). Nie mam zamiaru tam jeździć. Do domu wróciliśmy wieczorem. Dobrze ze jechaliśmy oddzielnymi autami bo pewnie byśmy się pozabijali. Wiecie co jest najdziwniejsze- najpierw na siebie warczymy, wypominamy sobie wszystko a później on (bo ja jestem obrażona) przychodzi wieczorem do mnie i pyta kiedy idę spać. W nocy przytula się do mnie. Rano całuje wychodząc do pracy. Rozdwojenie jaźni czy co?
Na szczęście już poniedziałek. Życie wróciło do normy. Jeśli Mój M nie zmieni pracy za dwa tygodnie czeka go kolejny wyjazd (DE). Dzieciaki sa już duże wiec nie jest to dla mnie teraz jakieś obciązenie. Radzimy sobie bez niego świetnie.
Wczoraj znów była wymówka że nic sobie nie kupuję, że chodzę w łachmanach. Ma rację. Szkoda mi na siebie kasy. Na dzieci mogę wydawać tysiące ale ze sobą mam problem. Boję się chodzić na zakupy. Nic mi sie nie podoba. Nie potrafię już tego robić... Może to jakas fobia?
palka000
24 czerwca 2014, 13:56Twój mąż ma takie fochy jak mój były:) też wiecznie się o wszystko czepiał. Zasypialiśmy jak skowronki, ale od rana wstawał "lewą nogą" i narzekał na wszystko co robię. Nie wytrzymałam tego:) Dziewczyny mówią dobrze MUSISZ o siebie zadbać, mój był sknerą, cieszyłabym się gdyby mi facet powiedział żebym kupiła sobie ciuchy, na ciuchy dla mnie czy dla dziecka mogłabym wydać fortunę:))))
jjkm2
23 czerwca 2014, 20:19HEJ JAK TAK CI WYPOMINA TWUJ UBIUR TO MOŻE ZAPROPONUJ MU ŻE WEŻNIESZ OD NIEGO KARTE I SIE NA ZAKUPY WYBIEŻESZ MOŻE WTEDY BEDZIESZ MIAŁA CHWILE CISZY
Vitalia713
23 czerwca 2014, 14:32"Czasem słońce, czasem deszcz "o tym samym tytule oglądałam pół roku temu film. Film z cyklu" Bollywood" zakończone happy end . Może i u Ciebie tak niedługo będzie . Pozdrawiam
katinka75
23 czerwca 2014, 14:29Nienawidzę takich fochów bez powodu. Może pogadaj z meżem ? Może ma jakieś problemy o których nie wiesz. Wiesz co zrób? Zostaw dzieciaki z mężem, umów się z kolezanką do jakiejś galerii, kup sobie kieckę, ładne buty, idź do fryzjera -odżyj! to że masz męża i dzieci nie upowaznia Cię do tego żeby o siebie nie dbać i nie dać mężowi powodów do małej zazdrości, jak na ulicy będa się za Toba oglądac ;) to wyjdzie Wam obojgu na dobre :)