Dziś Dzień Mamy. Z dnia na dzień jestem bardziej dumna ze swojej nowej roli. Wczoraj popłakałam się kiedy mój 3latek sam (w kościele) rozpiął i zapiął koszulę na guziki. Dziś rano siedziałam przy lóżeczku Młodej, patrząc jaka ona już jest duża. Nawet nie wiem kiedy tak urosła. Moje maluchy stają sie powoli samodzielne. Już dawno odkryłam że są oddzielnym bytem. Musiałam do tego dojrzeć. Kocham je bardzo.
Macierzyństwo to nie tylko słodki lukier. Są też łzy, pot, ból i gromy z jasnego nieba. Na szczęście w przyrodzie jest równowaga. Po łzach jest uśmiech, po pocie ochłodzenie, po bólu radość a po burzy słońce.
Przed ciażą, nie miałam kontaktu z malymi dziećmi. Nie cierpiałam ich. Nawet nie jestem chrzesną (każdy wiedział że się nie nadaję). Po ciąży zawalil mi sie cały świat. Moja niezależność uciekła do mysiej nory. Pojawiły się koleżanki Frustracja, Bezsilość, Złość. Miłość szła powoli, przyglądając się z ukrycia. W końcu się ujawniła i dzieci przysłoniły mi cały świat. Jestem dla nich. Nasze chwile są dla mnie najważniejsze. Chciałabym żeby wiedzialy ze mam dla nich zawsze czas a ich sprawy sa dla mnie najważniejsze. przez 4 ostatnie lata przeszłam niesamowitą metamorfozę. To uśmiech Małej napedza mnie do działania a słowa syna "mama jesteś gigantka", dają mi siły.
Pięknie jest być mamą.....
niezapominajka33
26 maja 2014, 11:00Pięknie napisane :) Pozdrawiam :)
lukrecja1000
26 maja 2014, 10:50..pieknie powiedzialas,pieknie czujesz swoje macierzynstwo,dajesz swoim dzieciom wielki skarb...swoje wspaniale SERCE..duzo dobrego CI zycze,niech boska moc bedzie z Toba..pozdrawiam Julita ze slonecznej Szwajcarii ;)