Dziś zatajając moje plany przed Zuzanną (bo glut do pasa i kaszel okrutny) udałam się na basen, popływałam, popływałam i wysiedziałam się w jacuzzi(???) nie wiem czy to to, ale te masażyki, te bąbelki są cudne. Czuję się cudownie. Jedyne niemiłe chwile to mnie czekają, bo muszę do pracy na 16 i to do 22, ale pocieszam się, że jutro wolne mam.
a teraz jeszcze czeka mnie trening wytrzymałościowy - prasowanie
margolcia79
20 września 2009, 01:38O mnie też czeka taki trening, ale w poniedziałek :) Powodzenia