Poczytalam dzis troche w necie jak to wlasciwie jest, ze po 30-tce tak ciezko schudnac. Pamietam jeszcze jakies pare lat temu wystraczylo, ze z dwa dni ograniczylam troche jedzenie i juz byl brzuch bardziej plaski, a po jakiekolwiek diecie, ktora robilam tylko pare tygodni: efekty az milo patrzec. A teraz nic... Moge jesc mniej i zdrowiej, zadnych fast fodow, prawie zadnego alkoholu, duzo ruchu a i tak nie chudne... Albo chudne ale zaraz wracam do starej wagi. Mam jednak nadzieje, ze kiedys osiagne sukces...
Teraz przez ta moja chora noge nie moge sie ruszac, dale sobie jeszcze z tydzien, mam nadzieje ze w poniedzialek pojde juz do pracy, zobaczymy jak sie bede czula, to jakby niebylo 12 godzin na nogach... Jak dobrze pojdzie, to pare dni jeszcze i zaczynam od nowa cwiczenia z Chodakowska, z bieganiem nie bede narazie zaczynac, moze za jakies dwa tygodnie znowu.
I niestety upieklam dzisiaj ciasto, pyszne, niby zwykla babka piaskowa, ale niebo w gebie;) I oczywiscie zezarlam zaraz gigantyczny kawal. Ahhhh....
Moze jutro bedzie lepiej.
Podsumowujac: siedzenie w domu, a dodatkowo unieruchomiona na kanapie nie sluzy mi wogole, bo wlasciwie lubie sie ruszac, cwiczenia sprawiaja mi zadowolenie, trzymam wtedy tez diete dosyc restrykcyjnie. Dlatego byle do przyszlego tygodnia!!!
fiolkowaglowa
22 marca 2013, 10:36Trzymaj się ciepło. Powodzenia :)