Pierwszy dzień: 2l. wlane w gardło, oczywiście wody:)
Ciężki dzień mam za sobą, nawet odwołałam hiszpański, głowa od kilku dni bardzo nieprzyjemnie boli, myślę, że z tęsknoty za wiosną. Ale nie dam się, jutro z rana lecę na siłownię i wieczorem biegam. Biegi były również w sobotę i pierwszy dzień świąt, więc jestem z siebie dumna i mam nadzieję, że kilogramowy nadmiar poświąteczny nie zagości u mnie długo. Ciasta wpakowałam do zamrażalki, coś tam jeszcze dam jutro mężowi do pracy i niech już tego nie oglądam. I jeszcze jajka czekoladowe musiałabym sprzątnąć z zasięgu wzroku, bo dzisiaj ze 3 złapałam i pożarłam. A są przepyszne.
Mojaaaaa głowaaaaa buuu://
selvijka
4 kwietnia 2013, 12:40Oj lubiam czekoladowe jajeczka, nic to woda do wypicia czeka, słonka ci życzę, żeby przepędziło ból.
mamaam1982
4 kwietnia 2013, 11:36widze ze mamy ta sama przypadłosc jak lezy to trzeba zjesc;/ dlatego dla mnie ideałem sa wyjazdy gdzie nie mam nic w pokoju do jedzenia.
zoykaa
3 kwietnia 2013, 23:29ja tez jestem z Ciebie dumna:)
agnes315
3 kwietnia 2013, 22:40No to do boju! Trzeba chuść, bo wiosna się zbliża podobno :)) Dobrej nocki :)*