bo właśnie...zaczęło się od 2 czekoladek wczoraj w południe. Potem już wszystko prawie, nie jakoś tak koszmarnie dużo ale dużo. Myślę, że chyba z 2500kcal wpadło, masakra!!! Zamiast iść ustalonym rytmem, kiedy było tak dobrze i przykładnie to nie! ja innowacje wprowadzam, zmiany, nie wiedzieć po co, mówię a ...chlebek zostawię do pracy, będzie tak fajnie i smacznie, bo normalnie węgle tylko na śniadanko i potem białka. To nie, ja zaczęłam od jajecznicy i jak na przekąskę zjadłam chlebek to wtedy już szał ciał i amorków - poooooszło!!! Ale dzisiaj otarłam z łez oczka i jestem grzeczna, w tygodniu dużo ćwiczeń i myślę, że taki jednodniowy bagaż spadnie ze mnie szybciutko, a co ma nie spadnąć:)))
Dzisiaj niedzielka tak niespecjalnie spędzona, córa wycięgnęła na zakupy (grzech w taką piękną pogodę), plus tego taki, że biegałam ponad 2h na obcasach (niedużych), więc porcja ruchu zaliczona. Ale marzył mi się rowerek mmmmm, po polach, lasach i ugorach pędzić z rozwianą grzywą i uśmiechniętą gębuchą:)))) uwielbiam po prostu! Ale rowerki po zimie trzeba pomyć, nadmuchać, naoliwić i dopiero wtedy można, a jeszcze nie mam ich na miejscu:/ ale nic to, dopilnujemy tego w tygodniu Przed nami kolejny tydzień pracy, ale wiosna idzie, żyć się chce żyć się chce:) Miłego wieczorka niedzielnego życzę wszystkim i pozdrowienia ślę gorące:)
Sutraa
15 marca 2011, 11:00do końca dietowania, zostały Ci dosłownie grosze, będzoie dobrze :) niebawem zrobi się ciepło, zmniejszy się apetyt, dni będą przyjemniejsze, dłuższe, piekniejsze... zaczniesz się więcej ruszać, wychodzić z córą na długie spacery i zleci jak z procy, zobaczysz :DDD
skorpio77
15 marca 2011, 00:29Wydaje mi się, że już zgubiłaś, jak coś tam "przytyłaś" po tym jednorazowym wyskoku;-)
malwa456
13 marca 2011, 20:56mnie tez bic za glupi sernik dzisiaj... :(