Na szczęście moja kochana mamusia pojęła, że czas coś ze sobą zrobić i dzięki temu mam w domu "lepsze" jedzonko - czystsze, bardziej "dietetyczne", bo mamusia ma do zrzucenia jakieś 10 kg, a już przez około 3 tyg. zrzuciła 3-4 kg. Bardzo ją wspieram w tym i sama staram się pilnować co jem. Zachęciłam ją też do ćwiczeń i od tygodnia razem trenujemy z Ewą Chodakowską.
W piątek nabyłam nowy nr Shape z czwartym treningiem i od razu podjęłyśmy próbę. No i mam zakwasy, których już dawno nie czułam :) Ale to bardzo przyjemne zakwasy. Takie, że mogę się spokojnie ruszać, ale czuję każdy mięsień :)
Jutro koniecznie trzeba zrobić pomiar i to będzie punkt wyjściowy - waga i wymiary. Zobaczymy jaka zmiana będzie za miesiąc. Tak, pamiętam, że po drodze święta i wszystkie czyhające smakołyki... Ale mam nadzieję, ba, mam postanowienie, że nie dam zaprzepaścić tego wylanego potu i mimo wszystko w święta treningi też będą!
Trzymajcie kciuki! A ja za Was! :)
Tequila91
3 grudnia 2012, 21:40Mimo wszystko fajnie tak czuć zakwasy po treningu ;) I dobrze że robisz pomiary wyjściowe, ja swoje zgubiłam :( Fajnie tak potem porównać sobie ;) Powodzenia w walce :)