Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9 i 10 dzień fazy 1 SB


Jakoś wczoraj nie miałam weny do pisania. Dzień zleciał jak głupi, nawet nie wiedziałam kiedy.
Byłam u mojego dermatologa... Już widać poprawę cery, ale jeszcze przepisał mi końską dawkę antybiotyku "bo są stany zapalne", do tego dalej maść no i wyrok praktycznie na całe wakacje - zakaz opalania... W dodatku powiedział, że mogę się zacząć umawiać na zabieg wygładzania blizn kwasami owocowymi, albo laserem... Ale nie wiem, czy teraz będę ryzykować. Zbliża się lato, a po takim zabiegu skóry nie można wystawiać na słońce przez 4 tygodnie. Ogólnie wskazane jest, żeby zabiegi takie wykonywać jesienią, kiedy słońce tak mocno nie grzeje... Nie wiem, co on wymyślił sobie  Źle mi z tym, że nie mogę się opalać... Wstydzę się założyć spódniczkę, bo ma tak białe nogi, że odbijają promienie słoneczne... Jeszcze kogoś oślepi i co? Może zacznę się smarować tym balsamem brązującym, który od miesiąca stoi w łazience i czeka na swoją kolej. Najważniejsze jednak, żeby wyleczyć to paskudztwo na twarzy... Kto to widział, żeby w wieku 24 lat mieć taki okropny trądzik?! Strasznie się z tym czuję...

Dietkowo wczoraj było bardzo poprawnie.
Śniadanie: Sałata z serem mozarella, pomidorem i papryką
Obiad: Tilapia smażona + kiszona kapustka i trochę sałatki greckiej
Kolacja: Reszta sałatki greckiej

Za to dziś było strasznie wieczorem... Moja przyjaciółka wydawała małe przyjęcie urodzinowe, grill i te sprawy... Wszystko było dobrze, bo kochana pomyślała o mnie i zrobiła szaszłyki z piersi kurczaka z cebulką, pieczarkami, papryką i pomidorkiem - paluchy lizać. Do tego sałata lodowa (taka jak zawsze - z pomidorem, papryką i kukurydzą). Ale niestety przyszedł czas na tort i toast...  Wprawdzie pilnowałam ją, żeby ukroiła tylko cieniutki paseczek tego tortu, ale i tak mam wyrzuty sumienia... Może to aż tak nie wpłynie na moją dietę. Jutro się poruszam mocno i postaram się to spalić.

Podsumowując dzisiejszy dzień:
Śniadanie: 1 parówka z wody z musztardą
Obiad: Filet z kurczaka smażony + sałata z pomidorem i papryką
Kolacja: 4 szaszłyki z kurczaka, 1 dobrze ugrillowana karkóweczka (sprawdzałam, czy nie ma czegoś tłustego na niej i jadłam tylko samo mięsko), sałatka z sałaty lodowej, 4 małe korniszony, 1 patison, 1 mały kawałek tortu, 2 drinki z Cin Cin+Sprite, sok jabłkowy

Czuję się pełna... Chyba jednak przesadziłam tego wieczoru. Będzie trzeba przedłużyć 1 fazę o jakieś 2 dni, czyli wypada że do niedzieli no i koniecznie muszę się mocno trzymać.

Wczoraj przyszła @. Dziś rano waga poszła w dół o jakiś 1 kg od wczoraj. Miło było zobaczyć tę dwójeczkę za szóstką... Chciałabym, żeby to się utrzymało.

Postanowienie? ĆWICZYĆ!!!
  • Phoebe.Buffe

    Phoebe.Buffe

    19 czerwca 2011, 20:16

    Pocieszę Cię, bo też mam problemy z cerą (w wieku 23 lat!) Może bez stanów zapalnych, ale ciągle jeszcze na antybiotykach... A niektórzy mają całe życie! Ale nie ma się co zamartwiać tylko odcierpieć swoje i wyleczyć raz na zawsze. Na ropne polecam pastę cynkową (nie maść) w aptece za jakieś 2 zł, na antybiotyk można nakładać punktowo, ładnie wysusza :) a z takich naturalnych sposobów to jeszcze maseczka aspirynowa jest rewelacyjna. Wiadomo - na każdego co innego działa, więc trzeba próbować. A odnośnie opalania to może spróbuj po prostu zasłonić twarz (ale nie tkaninami, tylko czymś nieprzepuszczalnym) bo te balsamy wszystkie szybko się zmywają... pozdrawiam :)

  • Iwantthissobadly

    Iwantthissobadly

    19 czerwca 2011, 10:42

    gratuluję spadku;)) też wczoraj miałam grillowe przysmaki:)i szaszłyki też robiłam:D to jest dobra,małokaloryczna pyszna przekąska:))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.