Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sport ist Mord


Taka byłam z siebie dumna, że w końcu zmobilizowałam się do ćwiczeń. Bez szału, ale starałam się te 2 razy w tygodniu poćwiczyć, a jak czas pozwolił to i pobiegałam, tak średnio 1w tygodniu. To nie jest aktywność fizyczna zbyt regularna i gdybym miała więcej czasu, to chciałabym dwa razy tyle czasu poświęcać na ćwiczenia. Raz w tygodniu, w niedzielę chodziłam na sztangi, ćwiczenia z instruktorem przy muzyce, bardzo delikatne obciążenie. I co? Zaczęły mi miesiąc temu nad ranem drętwieć palce prawej dłoni i boleć. A ponieważ dzień wcześniej byłam na rowerze, pomyślałam, że mnie przewiało i to reumatyzm. Brałam 5 dni leki przeciwzapalne i nie przechodziło. W trakcie konsultacji telefonicznej z reumatologiem dowiedziałam się, że to prawdopodobnie od nadgarstka. I rzeczywiście po 10 dniach zaczął boleć mnie nadgarstek, wtedy  zrezygnowałam z ćwiczeń ze sztangami.

Ortopeda również podejrzewa zespół cieśni nadgarstka i zlecił badanie przewodnictwa nerwowego. Boję się zabiegu, bólu i braku sprawności. Poszłam do fizjoterapeuty, bo wyczytałam, że zabiegi mogą pomóc. Po jednej wizycie nie widzę poprawy, ale fizjoterapeuta sugerował, że to może przejść samoczynnie, że nasze ciało może się "samonaprawić", jeśli da mu się na to szansę. 

Ortopeda nie zabronił mi jeździć na rowerze, fizjoterapeuta zalecił 2 tygodnie abstynencji w tym zakresie.    2 tygodnie przeżyję, ale nie wyobrażam sobie życia, a nawet sezonu letniego  bez roweru. Generalnie jestem mocno zestresowana, nie wiem, czy to sport się przyczynił do tego stanu rzeczy, czy jest jakaś inna przyczyna. Niepokoi mnie też ból w lewym kolanie, boję się biegać, żeby sobie nie zaszkodzić, a jednocześnie potrzebuję takiego typu ruchu. Uwielbiam ruch na świeżym powietrzu, to mnie niesamowicie odpręża i poprawia samopoczucie.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.