Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Alert!


Nie ważyłam się kilka dni i waga poszybowała w górę, grubo ponad satysfakcjonujący mnie wynik. I panika na statku. To spowodowało, że wczoraj nie tknęłam ciasta, a dziś próbowałam nieco makowca na śniadanie. Tak całkiem ze słodkości nie chciałabym zrezygnować, bo je uwielbiam, ale staram się trzymać w ryzach. Chyba potrzebowałam takiego kopa, żeby się wreszcie opamiętać, bo przesadzałam z czekoladą ostatnio. I widok w mnie w sukience, którą trzymałam specjalnie na święta zadziałał, nie wyglądałam tak, jak sobie wymarzyłam. Sukienka do zwrotu, to chyba jednak nie fason dla mnie. Jedzenie przemyślane, żadnego już folgowania sobie od 2 dni, makowiec nie smakował aż tak zarąbiście, jak wyglądał, więc mu dałam spokój. I mam jasno określony cel, a to pomaga. Te dwa kroki w tył mi tym razem pomogły, teraz już będzie tylko do przodu, a potem trzymać się obranego kursu i tak już do końca. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.