Witajcie <3
Nie pisałam praktycznie cały weekend. W piątek [5 kwietnia] nie było mnie w domu, gdyż zaraz po szkole udałam się ze znajomymi do koleżanki i przesiedziałam do godziny 23. Z tego co pamiętam zamiast II śniadania, obiadu i kolacji zjadłam tam parę kawałków pizzy (bo tylko to było) i jeden kawałek babki. Mimo to miałam do siebie żal. Poćwiczyć już nie zdążyłam z powodu późnej godziny.
Następnego dnia tj. 6 kwietnia na śniadanie pojawiło się 30g płatków kukurydzianych Corn Flakes bez mleka. Na godz. 14 miałam już być u babci, gdzie znowu była pizza na obiad....i masa przeróżnych smażonych mięs, więc wybrałam [mam nadzieję] mniejsze zło i sięgnęłam po pizzę. W sumie 2 kawałki. Później kawałek placka i na tym koniec. Kolację sobie odpuściłam z powodu kolejnego dnia ''śmieciowego jedzenia'' ;/ Znowu wróciłam późno... a z racji niedzielnego wyjazdu zdążyłam wziąć się tylko za naukę i odrobiłam zadania domowe. Niestety na ćwiczenia też już nie starczyło czasu.
Z powodu braku ćwiczeń (co mnie strasznie denerwuje ale nie bardzo miałam co na to poradzić) i ''śmieciowego jedzenia'' nie zaliczam tych dwóch dni do udanych. Dlatego też dzień 14, dzień właściwego trybu żywieniowego i ruchowego (hahaha) rozpoczął się dopiero w niedzielę tj. 7 kwietnia.
Wtedy też wyjechałam na cały dzień od 8 do 23 do innego miasta i bardzo miło spędziłam dzień ze swoim chłopakiem. Na śniadanie 30g płatków kukurydzianych Corn Flakes.
W międzyczasie parę żelków i sucharków. Na obiadokolację zestaw w restauracji chińskiej (mówiłam już że kocham orientalne jedzenie?), który składał się głównie z warzyw. Ćwiczeń konkretnych nie robiłam, ale cały dzień na nogach i nie tylko można uznać za przejaw aktywności :)
Dzisiaj tj. 8 kwietnia na śniadanie mała bułeczka z dżemem 100% owoców (aż trudno uwierzyć że takie istnieją - nie znalazłam tam żadnego grama cukru nie pochodzącego od owoców). Na II śniadanie w szkole jogurt, 2 krążki ryżowe, 2 mandarynki.
Na obiad 3 szt naleśników z tym samym dżemem :3
Podwieczorek 3 kawałeczki śledzika w śmietanie (która była jogurtem). Mam świadomość, że to dziwne danie na podwieczorek ale zostało z obiadu z niedzieli na którym nie byłam.
Kolacja szklanka kakao (zwykłego sypanego a nie jakieś podejrzane specyfiki Nestle o_O)
Co do ćwiczeń to 5 dzień Squat Challenge ( 70 przysiadów ). Tak wiem jestem ostro w tyle... ahh te wyjazdy. Ale na następne 2 tygodnie nie przewiduję już takich wyskoków, więc w pełni będę mogła oddać się diecie, ćwiczeniom i nauce do matury :)
A co zdaję na niej? A polski podstawowy (bo muszę -.-''), matmę podstawową i rozszerzoną, fizykę podstawową, angielski podstawowy i rozszerzony oraz niemiecki podstawowy :) Jakoś to będzie. Ogółem wybieram się na UAM na matematykę albo (jesli mnie nie przyjmą :cc) na Politechnikę Poznańską na matmę. Chciałabym być nauczycielką w przyszłości, ale nie wykluczam innych miejscowości takich jak Toruń, Bydgoszcz, Wrocław, Szczecin... tylko to daleko jak dla mnie więc marzeniami jestem w Poznaniu :) Wiecie może czy ciężko się dostać na te kierunki co wymieniłam? Niby z przeprowadzonej przeze mnie sondy nie są one zbyt okupowane ale i tak się boję...
Do jutra :*
Ps. Muszę się przyznać, że mam słabość do takich topów jak wyżej. Mam ich z 3 i wczoraj jeszcze w River Island dostałam kolejny tym razem kremowy i z tyłu na plecach przeplatane kokardy. Mimo to jakoś nie mam odwagi ich ubrać. Chyba jeszcze wstydzę się swojego brzucha.
Marzy mi się taka spódniczka ale póki co źle bym w niej wyglądała....No cóż grunt, że jest motywacja :)
Sidus
9 kwietnia 2013, 21:03podziwiam wszystkich którzy dobrowolnie uczą się fizyki i rozumieją to, jesteście niesamowici :D
Desperacka
9 kwietnia 2013, 18:37dziękuje ;* Super to ubranko wygląda w całości ;) powodzenia dalej i ucz się tam ostro żeby poszło Ci jak najlepiej ;D
Dio66
9 kwietnia 2013, 06:29Nie przejmuj się i walcz dalej! Trzymam za Ciebie kciuki ;)
nastolaatka
8 kwietnia 2013, 23:33o raaany, piękny ten top, muszę chyba dodać do listy motywacyjej :-)