Bardzo długo mnie tu nie było a jak wracałam to tylko na chwilę. Tym razem jednak nie mam zamiaru uciekać. Od 13 maja ćwiczę w miarę regularnie, zdrowo jem i waga powoli spada. Dzisiaj jadę po nowe spodnie bo wszystkie są za duże. Na nowo odkryłam, że dieta to nie jest zło konieczne i można pięknie chudnąć nie rezygnując z niczego. Grunt to zmieścić się w bilansie kalorycznym. Póki co na minusie 7 kg. Z 110 na 103. Trochę dużo czasu mi to zajęło ale jestem z siebie dumna i walczę dalej. Tym razem z regularnymi treningami i zdrową, smaczną dietą.
To moje śniadanka na które czekam zawsze z niecierpliwością. Są pyszne i nie tuczą chociaż na takie mogą wyglądać :)
Moim celem jest chociaż -10 kg do końca lipca. W połowie lipca czekają mnie ogromne zmiany w życiu i chciałabym w to nowe życie wejść z nowym ciałem, wysokim poczuciem własnej wartości i pewnością siebie.