No witam Vitalijki! Wczoraj zrobiłam sobie luźniejszy dzień - znaczy nie zrobiłam treningu w ramach regeneracji mięśni, a i na piwo z pełną premedytacją sobie pozwoliłam. Zaraz z resztą zobaczycie wszystko na rozpiskach. Jedyne, co zrobiłam, to dwa szybkie power walki, bo biblioteka już się zaczynała przypominać, że zbliża się termin zwrotu wypożyczonych książek, więc wykorzystałam okazję i wróciłam z niej do domu na nogach. Piękny dzień był, ciepło, słonecznie, miałam wygodne buty, to czemu nie? Można nawet powiedzieć, że był to trening z obciążeniem - wyszłam z biblioteki z trzema książkami :D Ja mam poważny problem w tej kwestii. Ewidentnie jestem uzależniona od rezerwowania i wypożyczania książek z biblioteki :D W każdym razie wróciłam spacerkiem i w sumie z tych spacerków się prawie 400 kcal uzbierało, więc jest fajnie.
Dziś wstałam sobie pół godziny wcześniej i odpaliłam filmik "Energizing Morning Yoga" z kanału wspaniałej Adriene. Po wszystkim uznałam, że następnym razem jednak wybiorę "Gentle Morning Yoga", bo do tego zestawu, który próbowałam robić dziś, to zdecydowanie muszę być obudzona od co najmniej trzech godzin i być po co najmniej dwóch kawach :D Ale joga, jak to joga, poprawiła mi humor, spaliła trochę kalorii i sprawiła, że... o mało nie spóźniłam się do pracy :D Miałam ambitny plan po owej jodze iść na piechotę do tramwaju zamiast podjeżdżać autobusem jak zwykle, ale tak długo mi zeszło z tym wszystkim, że musiałam złapać autobus, a i to ledwie mi się udało - tak późno wyszłam z domu. Na szczęście koniec końców dotarłam do pracy na czas.
Dietę oczywiście cały czas trzymałam, co możecie zobaczyć na poniższym menu :)
Śniadanie: serek wiejski z pomidorem i 2 kromkami pełnoziarnistego pieczywa - 406 kcal
II śniadanie: wafle ryżowe - 119 kcal
Lunch: 3 kromki pełnoziarnistego pieczywa z serkiem kanapkowym i pomidorem - 390 kcal
Obiadokolacja: smażony filet z kurczaka z ziemniakami w mundurkach i brokułem gotowanymi na parze - 518 kcal
Bonus: piwo - 430 kcal
Razem: 1862 kcal
Trening: power walk - 392 kcal
Bilans kalorii: 1933 - 1862 = -71
Widać, że luźniejszy dzień, CPM poniżej 2000 kcal :D Ale deficyt jest? Jest. No i to najważniejsze. Dziś jak już mówiłam joga była, wieczorem będzie kolejny dzień wyzwania Mel B, trochę się nazbiera kalorii mam nadzieję. No i tyle. Lece poczytać co tam u Was :)
KochamBrodacza
22 kwietnia 2018, 21:21Joga jest fajna, po skończonym @ mam zamiar do niej wrócić, starczy tego lenistwa w moim wykonaniu :D
Cathwyllt
23 kwietnia 2018, 11:16Joga na takie lenistwo najlepsza :)
KochamBrodacza
24 kwietnia 2018, 20:57Tak na rozruszanie najlepsza, chociaż wbrew pozorom wcale nie taka łatwa czasami :)
Werka.kk
20 kwietnia 2018, 11:23Ale narobiłaś mi ochoty tymi zdjęciami :D najbardziej mam ochotę na te ziemniaczki w mundurkach <3
Cathwyllt
20 kwietnia 2018, 11:25Powiem Ci, że ładnie wyglądają, ale zrobione na parze to jednak nie to samo co z wody :P Brokuł tak, ale ziemniaki następnym razem normalnie gotuję :)
Werka.kk
20 kwietnia 2018, 11:34ja najchętniej zjadłabym takie z ogniska :)
wPatka
20 kwietnia 2018, 06:12Gratuluję ;D trzymania diety ;D joga z rana ;D no no no świetnie, aż się zaczęłam zastanawiać czy nie zrobić ;P
Cathwyllt
20 kwietnia 2018, 09:54Polecam :D
aska1277
19 kwietnia 2018, 16:49Proszę jak ładnie może wyglądać dieta :) Ajjj żebym ja się zmotywowała do robienia fotek :( Pozdrawiam
Cathwyllt
20 kwietnia 2018, 09:55No to łapiemy za komórki i pstrykamy :)
theSnorkMaiden
19 kwietnia 2018, 13:56A co czytasz?
Cathwyllt
19 kwietnia 2018, 14:13W tej chwili "Żercę" pani Miszczuk, ale to raczej nie moja bajka. A z biblioteki wyniosłam takie cuda jak "Krótka Piłka" Harlana Cobena, "Rdzę" Małeckiego i "Futu.re" Głuchowskiego :)
aniloratka
19 kwietnia 2018, 12:50Adriene jest super, ale absolutnie nie daje rady cwiczyc z rana, co to to nie :)
Cathwyllt
19 kwietnia 2018, 12:53No ja chyba też :D Ale jutro spróbuję tego gentle morning yoga i zobaczymy jak to będzie. Słowo "gentle" rodzi we mnie duże nadzieje xD
martiniss!
19 kwietnia 2018, 15:22ćwiczyć rano to ja mogę jak potem siedzę tylko w domu lub na urlopie jestem. Taki burak się ze mnie robi, że nie spływa to ze mnie przez kilka godzin :D a tapety wolę nie nakładać ;)
Cathwyllt
19 kwietnia 2018, 15:25Mam tak samo, dlatego wybrałam jogę. Ale trochę się przeliczyłam, bo i tak się nieco zgrzałam :D
nitktszczegolny
19 kwietnia 2018, 12:37Uwielbiam serek wiejski pomidorem - j dodałabym jeszcze szczypiorek :) Reszta też wygąda meg apetycznie :)
Cathwyllt
19 kwietnia 2018, 12:43Szczypiorek bym dodała, gdybym miała :) Ja te śniadania w pracy robię, a w pracy raz, że nie bardzo mam gdzie trzymać, a dwa, że nie chcę, żeby całe biuro capiło moim szczypiorkiem (wystarczy, że capi szczypiorkiem mojej managerki...). Ale fakt, to już czas, coby się przynajmniej do domu w szczypiorek zaopatrzyć :)
nitktszczegolny
19 kwietnia 2018, 12:55No jak do pracy to inna bajka :)
vicugna
19 kwietnia 2018, 12:25Niezawodny serek wiejski :D u mnie dzisiaj zmiksowany z bananami na bardzo gęstego shake'a :D Polecam
Cathwyllt
19 kwietnia 2018, 12:29O! Ja chcę! Ile tego serka i ile bananów? I czy coś jeszcze do tego?
vicugna
19 kwietnia 2018, 18:01Moim zdaniem najlepsza proporcja to 1 banan na 100g serka wiejskiego :) im dojrzalszy tym lepiej. Ale trzeba dopasować proporcje do swojego gustu :) Dodaję wody, żeby lepiej się blendowało. Czasem przelewem do szklanki i posypuję płatkami owsianymi albo słonecznikiem <3 próbowałam z innymi owocami,ale jest niedobre :/