No i zaczynamy 40tc, chociaż liczyłam na to, że już będę z Małą po tej stronie brzucha…no niestety.
W tym tygodniu 2 razy wylądowałam na IP. Raz we wtorek zgłosiłam się ze skierowaniem od swojej pani doktor w związku z puchnięciem, a jeszcze dodatkowo dostałam pięknych regularnych skurczy co 15-20min przez 2h….no ale w szpitalu nie były już regularne ;/ Zrobili mi badania krwi i moczu, ktg, usg i na szczęście zatrucie ciążowe zostało wykluczone ;) Po 9h okazało się, że zrobił mi się 1cm rozwarcia. Po powrocie do domu zaczęłam plamić, ale następnego dnia mi minęło, więc nie jechałam już drugi raz…po badaniach tak się czasem dzieje, tym bardziej, że mam polipa i pewnie to on krwawił. Skurcze pojawiały się i znikały, ból w dole pleców i brzucha praktycznie towarzyszy mi cały czas…no i wczoraj rano znowu zaczęłam plamić i tym razem żywo czerwoną krwią. Wydostało się też ze mnie coś co przypominało kawałki czopa. Ponieważ moje dziecko nie bardzo chciało się ruszać, to postanowiłam znowu odwiedzić IP. Tym razem byłam tam tylko 2h ;) Zrobili mi ktg, badanie i usg. Pani doktor powiedziała, że dobrze zrobiłam przychodząc z takimi objawami, bo mógł być to czop, a może początek odklejania się łożyska…zawsze warto sprawdzić. Na szczęście i tym razem wszystko okazało się w porządku, ale powiedziała, że gdyby krwawienie się powtórzyło to mam natychmiast przyjechać na kontrole. Póki co jest czysto. Jedyne co ma mnie nie niepokoić to wypadający czop…no ale akurat na to czekam ;) W środę mam wizytę u swojej pani doktor i pewnie zrobi mi masaż szyjki, bo termin mam na piątek. Jeżeli to nic nie da to mam się zgłosić do szpitala…no i będę tak jeździć aż do dnia wywołania porodu, no chyba, że samo się zacznie…
ConejoBlanco
16 grudnia 2018, 07:24Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak termin porodu - równie normalne jest urodzenie 2 tygodnie przed i 2 tygodnie po, termin coś umownego. A wizyty w szpitalu (jak nic się nie dzieje rzecz jasna) jednak stresują, a stres opóźnia poród, kółko się zamyka. Wywoływanie to chyba i tak najwcześniej tydzień po terminie.
Catherine45
16 grudnia 2018, 08:41akurat mnie wizyty nie stresują, a po każdej z nich pojawiały się skurcze, więc wyszły mi na dobre ;) póki co nie panikuję, bo z dzieckiem wszystko jest ok, więc poród po wyznaczonym terminie mnie nie martwi. Jest to jedynie 'upierdliwe' bo trzeba się zgłaszać na badania kontrolne
patkak
15 grudnia 2018, 11:35Jeszcze tylko kilka dni :) stresujesz sie porodem czy raczej na spokojnie do tego podchodzisz?
Catherine45
15 grudnia 2018, 17:11może to dziwne, ale ani trochę mnie to nie stresuje ;) Znam ten szpital, wiem, że mąż będzie mógł być ze mną...wiem, że będzie koszmarnie bolało, ale wiem też, że na koniec dostanę wymarzony prezent ;) Myślę, że najważniejsze jest nastawienie
LisekDzikusek
15 grudnia 2018, 11:29To na pewno juz niedlugo. Trzymaj sie. Musi byc dobrze :)
Catherine45
15 grudnia 2018, 17:11Mam nadzieję, bo nie mogę się doczekać aż ją przytulę ;)