Cóż za intensywny dzień… po za ćwiczeniami i uczeniem się pracuję na etacie kurzej matki. Jestem w sumie kocią matką od 15 lat, więc adoptowanie kurczaka nie powinno być dla mnie wyzwaniem ^^ Lucky, bo tak nazwałam kurczaka, ma się świetnie ;) duuuużo je, śpi i uwielbia siedzieć na rękach. Interesuje go wszystko dookoła, jak każde dziecko(nieważne czy człowiek czy zwierzę). Dziobie i ciągnie wszystko co mu się podoba. Moje pieprzyki są już dotkliwie podziobane…oberwał też tatuaż ^^ mały ma w sobie tyle energii, że ciężko go upilnować. Dziś mija druga doba jego życia. W pierwszej dobie ważył 35g ;) za tydzień go zważymy i sprawdzimy postępy.
Jeśli chodzi o mnie to stres zżera mnie jak cholera. Egzamin za 3 dni, a im bliżej, tym bardziej robi mi się słabo na samą myśl. Podejrzewam, że jedzenie przez najbliższy tydzień będzie wyglądało mizernie, bo stres powoduje u mnie jadłowstręt, zaciśnięcie żołądka i częste wizyty w wc ;( Jedynie nowo adoptowane „dziecko” rozładowuje trochę atmosferę.
Menu:
Kawa z mlekiem b/l i ksylitolem 38kcal
Wafle kukurydziane z awokado i ogórkiem 132kcal
Serek wiejski b/l z sałatą lodową, mixem sałat, szpinakiem, ogórkiem i rzodkiewką, kawa z mlekiem b/l i stevią 252kcal
j.nat b/l, jabłko, truskawki, migdały, daktyle, kawa z mlekiem b/l i stevią 430kcal
Warzywa na patelnię, pierś z kurczaka, jajka 508kcal
Razem: 1361kcal B-97.5g T-49.1g W-144.9g
Ćwiczenia: 645kcal 83g fat
Rano:
Po południu:
+ rozciąganie
No i mam nadzieję na wieczorny spacer z mężem…oby nie padało...więc dodatkowe ok. 400kcal i 50g fat...