Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 4


Mój mąż dziś w domu, więc było trochę weselej. Nie wiem czemu, ale znowu obudziłam się o 6 ;/ R. jeszcze spał, bo stara się odespać wstawanie w nocy (mamy Ramadan). Niestety jako wredna żona obudziłam go ok 8, bo chciałam poćwiczyć  ;) Później wpadł brat z rodzinką...po południu znowu poćwiczyłam...i tak powoli minął dzień. Jeszcze tylko na 21 przygotuję obiad dla R i tyle na dziś.

Z jedzeniem jest trochę lepiej, bo nawet odczuwałam głód i nie jadłam na siłę^^  

Menu:

kawa z mlekiem b/l i ksylitolem 38kcal

owsianka 334kcal

serek wiejski b/l z mixem sałat, szpinakiem, ogórkiem i rzodkiewką, kawa 238kcal

jogurt owocowy b/l, truskawki, jabłko (zazwyczaj nie kupuję smakowych jogurtów, ale chciałam go spróbować. Wolę jednak jogurt naturalny) 254kcal

i najbardziej dziwaczny obiad jaki jadłam, czyli zbieranina wszystkiego: warzywa na patelnie, pierś z kurczaka, ser pleśniowy i jajko 502kcal

Razem: 1368kcal  B-95.6g  T-40.3g  W-165.2g


Jeśli chodzi o płyny, to po za kawą wypiłam 3 zielone herbaty i ok. 2l wody

Ćwiczenia: 1135kcal i 145g fat

Rano:

Po południu:

+ wieczorny spacer z mężem 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.