Doskonale Cię rozumiem.
Wiele razy przez to przechodziłam. Nawet jeszcze wczoraj myślałam tak jak Ty. Ale dziś jest nowy dzień i wszystko się musi ułożyć. Nawet jeśli na moment złamiesz się, to wróć z powrotem a w końcu się uda.
Jeśli nie mamy silnej woli, nie pozostaje nam nic innego jak do skutku próbować!
Pozdrawiam Cię :*
Trzymaj się i wierzę, że się uda!
weszłam na Twój profil przez przypadek. I z zazdrości pomyślałam że takiej to fajnie. Ja utknęłam ja jej waga idzie w dół. Potem przeczytałam ostatni wpis. Nie łam się nie ma takiego problemu czy nastroju który nie minie. Dajesz sobie świetnie rade a Twoja waga jest tego najlepszym dowodem. Nie rezygnuj bo to nie poprawi Twojego nastroju ani sytuacji. To że się odchudzasz jest to robisz to dla siebie i tego oprócz Ciebie nie może zabrać Ci nikt. Pozdrawiam i trzymam kciuki
Pamiętnika i powiem Ci , że czasem taki solidny kop w d... jest potrzebny ja tyłam i wciąż się usprawiedliwiałam to dzieckiem to złym nastrojem itd itp .... Jak robiliśmy zdjęcia na jakiejś imprezie to zawsze połowę wykasowałam jak mi się zdjęcia , nie podobały , potem już z 70 % potem z 20 czasem zostawało 1 , 2 aż wybraliśmy się na wesele a dawno nigdzie nie byliśmy myśle , wreszcie sobie potańczę z mężem , kiedyś potrafiliśmy przetańczyc całą noc i mąż był zazdrosny , jak ktoś inny prosił mnie do tańca , a stało się tak , że z mężem może z 2 razy zatańczyłm , nikt do tańca mnie nie zaprosił , o 23 byliśmy już w domu , a jak zobaczyłam zdjęcia usiadłam i zaczełam płakac bo nie było ani jednego zdjęcia na którym bym dobrze wyglądała , al nie wykasowałam ich zostawiłam je dla przestrogi i od tego czasu zmieniłam tryb życia 9.01 będzie rok schudłam 21 kilo i znów cieszę się życiem i nawet jak czasem zjem parę krówek to potem dam sobie taki wycisk , że waga jest stabilna . Więc weź się w garśc zrób to dla siebie parę dni się przemęczysz a potem wejdzie Ci to w krew !!! Powodzenia !!!
marzena88
19 grudnia 2009, 21:06
wróciłam,spojrzałam na utracone kg....iiii...nie możesz sie poddać! to jest 10kg! rozumiesz? 10! tego zaprzepaścić Ci nie pozwalam! koniec,kropka.
marzena88
19 grudnia 2009, 20:49
Aj rozumiem Cie doskonale..przechodze to samo. Jest ciężko..staram sie jak moge,ale nadal nie daje sobie rady. Miejmy nadzieje,że ten stan niedługo minie..Trzymaj sie..pozdrawiam.
Junonna
21 grudnia 2009, 12:29Doskonale Cię rozumiem. Wiele razy przez to przechodziłam. Nawet jeszcze wczoraj myślałam tak jak Ty. Ale dziś jest nowy dzień i wszystko się musi ułożyć. Nawet jeśli na moment złamiesz się, to wróć z powrotem a w końcu się uda. Jeśli nie mamy silnej woli, nie pozostaje nam nic innego jak do skutku próbować! Pozdrawiam Cię :* Trzymaj się i wierzę, że się uda!
Senkju
20 grudnia 2009, 08:49weszłam na Twój profil przez przypadek. I z zazdrości pomyślałam że takiej to fajnie. Ja utknęłam ja jej waga idzie w dół. Potem przeczytałam ostatni wpis. Nie łam się nie ma takiego problemu czy nastroju który nie minie. Dajesz sobie świetnie rade a Twoja waga jest tego najlepszym dowodem. Nie rezygnuj bo to nie poprawi Twojego nastroju ani sytuacji. To że się odchudzasz jest to robisz to dla siebie i tego oprócz Ciebie nie może zabrać Ci nikt. Pozdrawiam i trzymam kciuki
Goncia89
19 grudnia 2009, 21:51Co się stało??? Nie załamuj sie prosze..... :(
Irenka117
19 grudnia 2009, 21:32Pamiętnika i powiem Ci , że czasem taki solidny kop w d... jest potrzebny ja tyłam i wciąż się usprawiedliwiałam to dzieckiem to złym nastrojem itd itp .... Jak robiliśmy zdjęcia na jakiejś imprezie to zawsze połowę wykasowałam jak mi się zdjęcia , nie podobały , potem już z 70 % potem z 20 czasem zostawało 1 , 2 aż wybraliśmy się na wesele a dawno nigdzie nie byliśmy myśle , wreszcie sobie potańczę z mężem , kiedyś potrafiliśmy przetańczyc całą noc i mąż był zazdrosny , jak ktoś inny prosił mnie do tańca , a stało się tak , że z mężem może z 2 razy zatańczyłm , nikt do tańca mnie nie zaprosił , o 23 byliśmy już w domu , a jak zobaczyłam zdjęcia usiadłam i zaczełam płakac bo nie było ani jednego zdjęcia na którym bym dobrze wyglądała , al nie wykasowałam ich zostawiłam je dla przestrogi i od tego czasu zmieniłam tryb życia 9.01 będzie rok schudłam 21 kilo i znów cieszę się życiem i nawet jak czasem zjem parę krówek to potem dam sobie taki wycisk , że waga jest stabilna . Więc weź się w garśc zrób to dla siebie parę dni się przemęczysz a potem wejdzie Ci to w krew !!! Powodzenia !!!
marzena88
19 grudnia 2009, 21:06wróciłam,spojrzałam na utracone kg....iiii...nie możesz sie poddać! to jest 10kg! rozumiesz? 10! tego zaprzepaścić Ci nie pozwalam! koniec,kropka.
marzena88
19 grudnia 2009, 20:49Aj rozumiem Cie doskonale..przechodze to samo. Jest ciężko..staram sie jak moge,ale nadal nie daje sobie rady. Miejmy nadzieje,że ten stan niedługo minie..Trzymaj sie..pozdrawiam.