Święta , święta i po świętach
Nie było tak źle jak się spodziewałam. Doszło mi tylko 1 kg. To olbrzymi sukces biorąc pod uwagę że świętowałam u rodziców już od 20 grudnia do 27 (czytaj : cały tydzień obżarstwa ) Jadłam w sumie wszystko poza pierogami, krokietami, chlebem. Za to pochłaniałam mnóstwo smażonych ryb, pieczeń, pieczoną kaczkę, nawet ciasta. Brakowało mi też ruchu. Do tej pory 3 razy w tygodniu chodziłam na zumbę, teraz zasiadłam przy stole i się nie ruszałam.
Jednak się nie przejmuję, bo Mikołaj podarował mi nowy karnet na fitness :)
Sukcesem też jest to , że już 3 dzień znowu się pilnuję i przyszło mi to bardzo łatwo, zerwać ze świątecznym łakomstwem. Bałam się, że jak się rozsmakuję to nie będę miała siły przestać, ale rozsądek wziął górę i wróciłam na ścieżkę prowadzącą do pięknej sylwetki :)
angelisia69
29 grudnia 2013, 11:59Oj to jak na tyle jedzenia nie jest zle ;-) wazne ze juz wrocilas na dobre tory,i moment zapomnisz o nadbagazu ;-)