Jest dobrze, nie porzuciłam postanowienia tego samego dnia, a ładnie ciągnę je przez kolejny dzień. Założyłam sobie, że w dni wolne od szkoły i pracy będę lekko (stepper, trucht) ćwiczyć po 2-3 godziny dziennie, a w pozostałe godzinę. Nie mam jednego limitu kalorii, bo nigdy nie nauczyłam się ich aż tak dobrze liczyć. Uważam na to co jem i nawet przeprosiłam się z sałatą, która była moim koszmarem.
Praca nad sobą zawiera w sobie też inne rzeczy: dbanie o wygląd oraz naukę. W zasadzie, idzie mi to jako-tako, ale małymi kroczkami. Zaczęłam czytać książkę - metro 2033. Powolutku piszę licencjat, ale z zawrotną prędkością 15 zdań dziennie. Mam nadzieję, że z czasem będzie więcej.
Zaczęłam codziennie używać odżywki i balsamu ujędrniającego, kupiłam preparat na odciski i nawet szarpnęłam się na nowe perfumy. Jest dobrze i bez wpadek. Oby przetrwać jutrzejszy dzień i będę na prostej drodze do sukcesu!
Ktoś jeszcze zaczął od nowego roku? Dajcie znać, chętnie pokibicuję.
angelisia69
3 stycznia 2016, 03:57uwielbiam metro ostatnio czytalam ;-) niedlugo sie za 2 czesc biore