Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takie tam nic.


Wiosenka wita... śniegiem niestety :P

Dawno mnie tu nie było...

Chyba dlatego, że nie lubię się chwalić swoimi porażkami...

Tak poza tym, to ciągle szukam motywacji.
Ostatnio kupiłam spodnie... w ekhem... rozmiarze 44 :O niby jak schudnę to nadal będą dobre, bo to takie "przylegające" bardziej... Ehh 109 cm w bioderkach robi swoje.
Tak czytam niektóre pamiętniki to no.. Jestem bardzo zdziwiona tą chęcią walki i ogromem ćwiczeń. 

Niby mam swoje małe słodko-gorzkie zwycięstwo, a mianowicie wczoraj skończyłam 21 dzień a6w czyli połowa za mną! Z tego jestem dumna... Ale jednak jest też druga strona medalu, czyli to, że mój brzuch praktycznie rzecz biorąc ma tyle samo w cm ile miał przed rozpoczęciem ćwiczeń... Wiem, że ćwiczenia robię poprawnie (nawet zainstalowałam aplikację a6w w komórce, która bardzo ułatwia - liczy sekundy, numer ćwiczenia i taki "biały człowiek" :P wykonuje te ćwiczenia razem ze mną). 
Wiem też, co robię źle: nie trzymam żadnej diety, nie ograniczam się w jedzeniu, tzn. jem wszystko. To trzeba zmienić, tylko nie mam żadnego pomysłu na dietę.
Hmm... Co do a6w to chyba też nie ma spadku w cm , bo do tego przydałyby się (oprócz dietki oczywiście) jakieś aeroby... Tylko niby co, bieganie ? 
Jak się "przekonać"? Haha. Bawi mnie to, że mój tata biega już od roku i ciągle mnie namawia a ja się zastanawiam jak zacząć, skoro to niby takie proste... Wyzwanie. 

Poza tym przydałoby się udzielać jakoś społecznie, bo coś odludkiem jestem coraz gorszym :/ Od około 2-3 lat za często to ja z domu nie wychodzę. W miarę łatwo nawiązuję kontakty, ale utrzymać na stopie "spotkaniowej" jest trudno.

Ach, me wywody :) 
Trzymajcie się lepiej niż ja, dziewczątka :)




  • Aniolek5

    Aniolek5

    13 marca 2013, 10:28

    przede wszystkim rzuć słodycze :) ja 3 lata temu tak zrobiłam i do tego trzasnęłam całe a6w i kilka kilogramów w dół poszło :) wszystkie spodnie mi z tyłka spadały :P teraz staram się powtórzyć ten wyczyn, tylko startuję od 70 kg a nie jak wtedy z 60 kg.. heh, a biegającego taty zazdroszczę!! jakby tak ktoś ode mnie z domu zechciał biegać to ja bym się z chęcią przyłączyła :) bo sama się zmotywować nie mogę :P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.