Ostatnie dni to jedna wielka bieganina, już czuję się lżejsza;) Jeśli chodzi o dietę, to trzymam się dzielnie:) Dzisiaj muszę wymyślić jakiś racjonalny zamiennik, bo wczoraj wieczorem wchodząc do 3 sklepów miałam wrażenie, jakby dzisiaj miał nastąpić koniec świata: tłum ludzi biegających po sklepie między PUSTYMI półkami (urzekł mnie pan, który wyciągał "królika po argentyńsku" z lodówki mówiąc "nie wiem co to, ale skoro sprzedają, to chyba można to zjeść").
W piątek wyjeżdżam do dziadków, muszę do nich wcześniej zadzwonić, że jestem na diecie, w przeciwnym wypadku znowu znajdę na stole to co lubię najbardziej: krówki, ciasteczka, suszone owoce i czekoladę;)
Od następnego tygodnia zaczynam ostro ćwiczyć, póki co muszę się zadomowić w nowym mieszkaniu, do którego zostałam przetransportowana wczoraj wieczorem!;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Renatek13
6 stycznia 2011, 23:37gratuluje podejścia do odchudzania i wytrwałości, trzymaj tak dalej :) pozdrawiam
JustynaBrave
6 stycznia 2011, 12:54nowego mieszkania! :) nie ma to jak być na swoim... a z babcie i dziadkowie mają to do siebie, że rozpuszczają wnuki, zdziwię się, jeśli przyjmą do wiadomości, że jesteś na diecie :P