W czwartek był ostatni dzień mojej starej pracy. Do nowej idę 01.02. Także teraz mam kilka dni "dla siebie", haha, dobre sobie :P
Trzymałam się na tym pożegnaniu, bardzo dużo osób przyszło mnie pożegnać - cały mój obecny dział + dużo osób z innych działów. Babki płakały, naprawdę wielu osobom było autentycznie żal. Ale co zrobić, jak szefem jest mobbujący wszystkich idiota? Oprócz mnie w styczniu odeszły 4 inne osoby (ale z innych działów, w tym w ogóle dwóch wieloletnich szefów - takich ze stażem 20+ lat w tej firmie). Trzymałam się, ale rozryczałam się, jak się już pożegnałam z ostatnimi osobami i wsiadłam do auta. Wtedy mi puściły emocje.
***
Dietowo jak zawsze, ćwiczeniowo chodzę na plecy i byłam tydzień temu na spinningu. Ledwo to przeżyłam haha, ale nawet prowadząca była mega zaskoczona moją formą, bo jednak pół roku na spinningu nie byłam. Wczoraj nie byłam na siłce, bo pojechaliśmy do babci D, i już nie chciałam znowu wyjeżdżać o 14.
Mam swój mały plan, ale też będę teraz musiała cały nasz plan życia dostosować do nowej pracy, więc wszystko mi się przemieli. Plusem chyba będzie to, że jako pracownik uczelni będę mogła chodzić na sporty na uczelni ;-)
Wykupiłam sobie kurs z dr. Borkowską na kolejny rok.
Planuję jeździć do roboty na rowerze, albo chodzić na pieszo, jeszcze zobaczymy, co będzie lepiej wychodzić. Mogłabym do szkoły iść, ze szkoły do pracy na piechotę, a potem odbierając K w zależności od dnia po drodze zgarnąć auto i ją odebrać autem, by zdążyć na zajęcia. Szkoła jest w jedną stronę, uczelnia w drugą, więc akurat parking mam kilka minut od pracy, tylko szkoła jest potem dalej.
***
Tak ćwiczeniowo, to planuje:
- dużo chodzić na pieszo,
- w poniedzialki chodzic na brzuch
- w tygodniu gdzies chodzic na basen
- w soboty chodzic na plecy i spinning
- plus i tak zacznie sie sezon, to bedzie czekac na nas dzialka.
***
W ogóle tak rozmawialiśmy z D i chyba weźmiemy ślub w tym roku. Jednak dużo złego się dzieje, a K trzeba jakoś zabezpieczyć.
***
Także tego. Patrząc na swoje zdjęcia, widzę ogromny skok urodowy w przeciągu tych kilku ostatnich lat. Faktycznie jestem zmęczoną panią po trzydziestce.
Użytkownik5374931
29 stycznia 2024, 09:56Każdy koniec czegoś, to jednocześnie początek nowego. Banalne, ale prawdziwe. Dlatego mimo wszystko: gratulacje i udanego, nowego początku w życiu zawodowym i prywatnym.
Serenely
28 stycznia 2024, 11:09Zaciekawiło mnie co Ciebie po tylu latach i w Twojej sytuacji zachęca do ślubu. Całkowicie zupełnie nie moja sprawa - czyste zaciekawienie, bo z moich obserwacji otoczenia mam kilka takich nietypowych (i w sumie dość trwałych) związków w otoczeniu. We wszystko kobiety są mocno obciążone ciągnięciem całego wózka (bo wykształcone, zarabiające i wygadane) i straszliwie wyczerpane
cancri
28 stycznia 2024, 11:29Nic mnie nie zacheca 😂
Serenely
28 stycznia 2024, 13:13😁😁😉❤️
Himawari
28 stycznia 2024, 10:29Powodzenia ze wszystkim, mam nadzieję, że w nowej pracy odżyjesz :)
Himawari
28 stycznia 2024, 10:30Co do ślubu, ja z podobnych powodów planuje się starać o obywatelstwo irlandzkie
poszukujaca
28 stycznia 2024, 10:17Gratulacje ale ten czas leci :) Co do ślubu to w de płaci się tzw bykowe?
cancri
28 stycznia 2024, 10:36Masz inna klase podatkowa jako singiel.
akitaa
28 stycznia 2024, 10:07Powodzenia Can. A ze ślubem mimo wszystko pomysł dobry jak ma się dzieci i wspólne finanse. Niby papierek, który nic nie zmienia a jednak.
_Insulinka
28 stycznia 2024, 11:16W Polsce zmienia wiele. 😁 Choćby kwestie podatkowe wyglądają zupełnie inaczej. 😄
akitaa
28 stycznia 2024, 15:37Nic nie zmienia między ludźmi ale już jeśli chodzi o inne sprawy to tak ;)
Kaliaaaaa
28 stycznia 2024, 08:37Powodzenia, nowy poczatek to zawsze szansa by coś się zmieniło;)