Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To już luty,


 i przywitał całkiem fajną pogodą. Wczoraj było słońce, dziś także. Spacer, czyli codzienna porcja ruchu wykonany. Dziś kolejką na Kamienną Górę, Mickiewicza i koło Sądu Wojskowego do zejścia na Piłsudskiego. Powrót do domu bulwarem. Widoczność doskonała,   23 statki na redzie. Po drodze widziałam stado dzików, przebisniegi i mnóstwo ludzi na bulwarze. Wydeptalam tak 6506 kroków I 4,15 km. Systematycznośc to podstawa dla zdrowia. Mąż ćwiczyć na maszynie, chodzi po mieszkaniu, nawet pomaga w drobnych sprawach. Upływ czasu robi swoje. W środę zawita u ortopedy, weźmie skierowanie na rehabilitację stacjonarna. A ja znów bawiłam się w kuchni, bo lubię. Na śniadanie zrobiłam grzanki francuskie z chałki. Jakie to smaczne do kawy! Na obiad rosół z makaronem, reszta została wykorzystana do zupy tajskiej na jutro. Poza tym karkówka pieczona, mięso, które jadam może 1x na rok. Do tego mężowska marchewka z kalarepka a kiszony ogórek dla mnie. Mięso mocno potraktowałam czosnkiem, papryką i pieprzem, wyszło lekko ostre, ale w ten sposób zabiłam jego wieprzowy posmaczek.  Przesyłamy sobie z Paniczem zdjęcia ugotowanych potraw. Syn jest także pasjonatem gotowania, potrafi przyrządzić smakowite dania. Te zdjęcia to ot taki sygnał co słychać. Nie trzymamy się siebie kurczowo, każdy ma swoje życie , a informacja o tym, że wszystko jest ok. może przybierać różne formy, prawda?

  • jendraska

    jendraska

    2 lutego 2025, 16:54

    Rozumiem, że mąż nie zdecydował się na "Jantar" skoro rehab. stacjonarna. Będzie dreptał codziennie na zabiegi?

  • sachel

    sachel

    2 lutego 2025, 16:00

    Mój mąż uwielbia zupę tajską. Robi pyszną.

  • barbra1976

    barbra1976

    2 lutego 2025, 13:18

    Wszystko, co dziś gotowałas, uwielbiam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.