Pogoda fatalna, bo deszczowo, wilgotno i wietrznie. Gdynianom to nie przeszkadza, spacerują przykładnie. My też, bo otwarto wybudowana przestrzeń przy nowej marinie. To tereny mojego dzieciństwa, mieszkałam tuż przy parku tzw.sledzia, przy Dalmorze. Pod krzyżem upamiętniającym brzeg morza z 1920r. zakopany został mój pies, ofiara bezmyślnego spaceru. Teraz to przepiękne miejsce, z różnymi zakątkami, fakturami materiałów użytych do budowy, z zielenią. Budowa trwała ponad 4 lata, pandenia ją przystopowała i braku w dokumentacji terenu. Mimo zimna, wiatru i doskwierajacego reumatyzmu, chodziliśmy ponad godzinę. To wystarczy w taką pogodę. Powrót do domu z perspektywa gorącego rosołu to sama przyjemność. Poza rosołem był gulasz wieprzowy z zarzywami, zjadłam go z kaszą gryczaną i surówka z kapusty pekińskiej , która wyszła bardzo smaczna. Resztę rosołu przeznaczyłam na jutrzejszą zupę tajską , zrobię też kotlety z kaszy, bo akurat została mała porcje. Mój palec ma się lepiej, to chyba tylko stłuczenie i tej wersji będę się trzymać. Dzwoniłam do szwagierki, bo dziś jej urodziny, złożyłam życzenia, chwila rozmowy. Jutro ostatni tydzień przed Adwentem, czyli można już przygotować ozdoby świąteczne . Poszukam w sklepach zoo wiszącego , nowoczesnego karmnika dla ptaków. Coraz im trudniej. Pójdę też na Hale Targowa po słoninę, wytopie smalec. Raz na rok wypada.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
tara55
24 listopada 2024, 19:30Pyszny miałaś obiad. Miłego wieczoru.