Córka mojej koleżanki z pracy od lat zajmuje się swoim chorym partnerem, ukąszonym przez szerszenia. Wstrząs był tak duży, że zdrowy, wysportowany facet poległ jak dziecko i jest zdany wyłącznie na pomoc. To, co robi ta młoda kobieta t przechodzi nasze pojęcie o życiu. Ogromny szacunek i podziw dla kobiet, które same realizują woje życie z niepełnosprawnością bliskich. Pamietam , jak koleżanka była dumna z ukończenia przez córkę studiów na Politechnice Gdańskiej, jak rozpaczała po zdarzeniu z szerszeniem i decyzji córki o poświęceniu się drugiej, kochanej osobie. Dźwiganie takiej codzienności to prawdziwy heroizm.
Pogoda lekko wróciła na słoneczne tory, dziś nawet opalałam się na balkonie. Ostatni tydzień był poświęcony sprawom remontowym i organizacji tegoż. Spotkanie ze stolarzem zaowocowało zleceniem, blaty łazienkowe pojadą bezpośrednio do niego, aby je przystosował do łazienkowego używania. Kolejne zakupy w Leroy Merlin, wybory, decyzje, ustalenia, itp . Nie zapominałam o obowiązkach pozostałych typu stomatolog, cmentarz, gotowanie, niestety mój kręgosłup zastrajkował ogromnym bólem promieniującym aż do stopy. Znalazłam na YT ćwiczenia mcKenziego na rwę kulszową i bolące lędźwie. Teraz codziennie leżę po kilkanaście minut z wałkiem z ręcznika pod sobą, pomaga bezbłędnie. Rozchodziłam poza tym te bóle, bo deszczowa pogoda nie pozwalała spełniać się na spacerach. Kwiaty balkonowe już poszły w zapomnienie. Dzis będę przeglądać szafki kuchenne, powoli opróżniając je przed remontem. Przy okazji pozbędę się kilku nieużywanych przedmiotów, oddam je do sklepu charytatywnego. Za tydzień wyjazd pod zachodnia granicę , remont startuje, a ja będę odpoczywać. Nie będę martwić się o hałas, brud i wszędobylski pył. Jakoś to przecież będzie i remont się zakończy. Z wiadomości rodzinnych, syn robił badania okresowe, jego wyniki są po prostu zachwycające! I niech tak zostanie!
Laurka1980
7 września 2021, 20:51Cóż, choroba nie wybiera. Czasami słyszę pytania w stylu:"gdybyś wiedziała, że Misiek będzie chory, to zaadoptowałabyś go?". I mam wrażenie, że osoba pytająca spodziewa się, że powiem, że nie. Unikam takich ludzi. Co to za pytanie ? Jeśli się kogoś kocha, to się kocha :)
Campanulla
8 września 2021, 17:32A cóż Misiek jest winien że chory? A urodzone chore też traktować inaczej? To jakiś obłęd. Takie pytania uwłaczają osobom podejmującym te decyzje.
barbra1976
5 września 2021, 20:47Bardzo trudne takie życie jest. Z drugiej strony rozumiem, bo nie wyobrażam sobie ukochanej osoby tak po prostu zostawić. W moim rodzinnym mieście była babka, całe życie z niepełnosprawna córką, zero własnego życia. Wczoraj znowu taką widziałam, z synem. Niektórzy ludzie mają dużo dużo trudniej, nieporównywalnie, niż inni.
Campanulla
7 września 2021, 17:13to prawda, a ona juz tak 8 lat.