Nie potrafię żyć bez planów, bez celu, bez wolności. Staram się , aby nie dotykało mnie to, co się dzieje, ale muszę naprawdę wkładać dużo samozaparcia, aby nie być na bieżąco. Bo nie sluchać i nie oglądać, to np. brak informacji, że biblioteki zamknięte od jutra, że do kina nie pójdę być może już w tym roku, że do syna nie pojadę w listopadzie, itd. Przy okazji dowiaduję się o sprawach ciężkich, nieciekawych. Dziś przeczytałam nekrolog mojej koleżanki z aplikacji , mam nadzieję, że odeszła spokojnie. Była w wieku mojego męża, uff. Czytam o purpuracie Gulbinowiczu i robi mi się słabo, a wiadomość o remontach rezydencji prezydenckich powala na kolana. Teraz????? Rano owsianka z jabłkiem, odstawiłam pieczywo, po którym znów bolał brzuch. Na obiad jajko sadzone i kalafior gotowany. Poza tym owoce, sok pomidorowy , ćwiczenia rozciągające, także z taśmą. Kilka dni temu kupiliśmy pulsoksymetr , robimy pomiary dla spokoju. Sporo piję, aby organizm miał możliwość wydalić toksyny. Dbam o ciało, rozpieszczam je masażami na sucho, balsamami, olejkami. A to wszystko dla zabicia czasu, skoro nie mogę go spożytkować inaczej. Czytam, to oczywiste, bo bez czytania nie potrafię, kręcę się po mieszkaniu, bo zawsze jest coś do zrobienia, ale to wszystko zamiast. Zamiast porządnej wędrówki ze zwiedzaniem, zamiast wyjazdu na koncert np. do Opery w Poznaniu lub w Bydgoszczy, zamiast odwiedzenia Szczecina, co mieliśmy zamiar zrobić na jesień, aby zobaczyć miasto od strony Odry. Zamiast planowania remontu łazienki, zakupów z synem, itd. Do d... takie życie, jestem człowiekiem zadaniowym, ich brak mnie dobija.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
zlotonaniebie
8 listopada 2020, 15:23Jesteśmy zupełnie inne. Nie chcę tu przepychanek na Twoje i moje argumenty. To twój pamiętnik . Przepraszam, że napisalam tu komentarz. Nie był potrzebny.
Campanulla
8 listopada 2020, 16:25Zgadzam się , że nie był potrzebny. Ja go nie pisze, aby kogoś zadowolić lub rozczarować. Pisze, aby wyrzucić z siebie, to co mnie boli. Mnie , i mnie .
geza..
7 listopada 2020, 14:30Podchodze do wszystkiego spokojnie... na razie calkiem lajtowo....bo jestem gdzie jestem;)...ale jak wroce do domu to tez nie bede sie stresowac sytuacja.... tym, ze nie mozna tu czy tam...ze pozamykane. to i owo....mozna sobie tyle ciekawych innych przyjemnosci sprawic.....przeciez taka sytuacja nie jest na zawsze( taka mam nadzieje)... zyjemy inaczej...ale to nie musi znaczyc ze gorzej.....w sumie nie jest tragicznie...mozemy wychodzic...mamy co jesc... wiec ciesze sie z tego co mam i co moge.....bo nie wiadomo co moze jeszcze byc.... zawsze moze byc gorzej....oby nie!;)...pozdrowionka ;)geza
Campanulla
8 listopada 2020, 14:09Niestety nie wystarcza mi tylko to, że JA mam co jeść, że jest mi dobrze.
syrenkowa
7 listopada 2020, 12:39O, Twój wpis dość dobrze oddaję mój obecny stan ducha. Od ponad roku nie mogę zaplanować nic, nawet wyjść z domu bez uprzedniego umawiania się i ustawiania pomocy dla Babci. Oczywiście, że głównie opieka spada na moją Mamę, ale wiadomo, że jej z tym samej nie zostawię, ona też musi czasem, gdzieś wyjść, coś załatwić, itd. No i siedzimy tak w dwójkę uwiązane w chałupie, a ogólnie obie bardzo lubimy wyjazdy, plany, towarzystwo itd. Od roku żyjemy jak pustelnice, i tak prawdę mówiąc, to ta pandemia wisi nam i powiewa, bo na nasze ostatnie życie praktycznie nie ma wpływu. Poza ograniczeniami w sklepach. No i zobaczymy co u mnie w pracy - na razie chodzimy, praca zdalna będzie ostatecznością, wolałabym jednak tego uniknąć, bo w pracy to ja teraz odpoczywam...
hanka10
7 listopada 2020, 09:03Przykro mi że tak Ci smutno ! Czuję Twój ból, ale go zupełnie nie rozumiem .... Nie widzę w tym wszystkim wolności o której piszesz. Zaczynam patrzeć na ludzi którzy narzekają obecnie na brak " normalności " jak na kartki zapisane maczkiem swoimi doświadczeniami, przyzwyczajeniami , oczekiwaniami i tak zniewolonych tą treścią, że na nic więcej w ich życiu nie ma miejsca. A może spojrzysz na Siebie jak na czystą kartkę , którą można zapisać od nowa . Może wykupisz kurs angielskiego w sieci , albo kurs renowacji mebli, bo takie też są, albo kupisz rowerek stacjonarny i zaczniesz treningi ? To Ty sama decydujesz jaka jesteś, stara czy młoda , pełna nadziei czy pelna goryczy itd. Na tym przede wszystkim według mnie polega wolność, której nikt nikomu nie odbierze. A co Gulbinowicza to się cieszę bardzo, wreszcie zaczął się proces oczyszczania polskiego kk!
zlotonaniebie
7 listopada 2020, 06:43Komentarz został usunięty
DARMAA
6 listopada 2020, 21:40Jeszcze będzie normalnie i będziemy się śmiać z tej całej sytuacji. Pozdrawiam i optymizmu życzę.
barbra1976
6 listopada 2020, 21:16Kiedy chce wiedzieć, wpisuję sobie w net comunidad valenciana obostrzenia i tylko to czytam. Wsio. No bo jak zaczynam grzebać w FB na przykład, to już się wqurw zdarza. Na ewentualne zamknięcie w domu mam plan 😉
annna1978
6 listopada 2020, 20:02Głowa najważniejsza więc niech celem stanie się ocalenie tego co się da 😄 Ja tak staram się żyć żeby naknajwiecej było normalnie, a reszta po prostu inaczej😊 Trzymaj się 🍁🍂
ducia
6 listopada 2020, 19:41Świetny wpis, dobrze to Pani ujęła, wszystko zamiast. Ja tez wczoraj dowiedziałam się o śmierci kolegi- 38 lat i najprawdopodobniej zrobilvdobie coś z uwagi na panująca sytuacje, stresował się covidem, strajkami itp
Marynia1958
6 listopada 2020, 18:37Myśl pozytywnie, nie smutaj, to nic nie da, a tylko dręczy ducha.. Głowa do góry ♥️ wszystko się naprawi.. kiedyś 😂
mmMalgorzatka
6 listopada 2020, 17:51Oj tez się obawiam o swój stan psychiczny