Ale najpierw obiad dzisiejszy - rosół z makaronem, ugotowany z różnych mięs drobiowych, kurki w śmietanie i ziemniaki. Wczoraj byliśmy w lesie, było cicho, kolorowo, zaczęło słońce świecić. Powolnym krokiem przeszliśmy wszystkie nasze miejsca grzybowe, uzbierała się kobiałka. W większości kurki, ale i suszonych wyszły dwie tacki z suszarki. Cieszę się, bo Boże Narodzenie bez grzybów to brak aromatu , który znam od lat. Dziś jeszcze zrobiłam gołąbki zawijane w liście kapusty pekińskiej , a po obiedzie, gdy zostaną ziemniaki, zrobię leniwe, bo twaróg dochodzi do terminu przydatności. W ten sposób będę miała obiad na parę dni, a na rosole zrobię jeszcze zupę tajską. Takie "przeczyszczenie" organizmu ostrą zupą będzie dobre na początek sezonu jesiennego. Dziś wymieniłam jedną ksiązkę w bibliotece, udało się pożyczyć Romaina Gary "Latawce", niepublikowane w Polsce do tej pory. Ciekawa jej jestem. A teraz ad rem - Covid 19 pochłania nas coraz bardziej, a ja nadal nie mogę zrozumieć ludzi, którzy to lekceważą. Patrz poseł ( jeszcze, i oby jak najdłużej) Czarnek, patrz purpuraci, którzy winni dawać przykład rozsądku. Cóż jednak zrobić, skoro i wśród Vitalianek są głosy przeciwko maseczkom w sklepach, bo one: zakrywają młode dziewczyny aż po oczy". Syndrom gołębicy według doktora Strosmayera z serialu " Szpital na peryferiach" , nadal żyje w narodzie. I proszę mi powiedzieć, skąd to się bierze? Skąd np. pojawili się tzw. anyszczepionkowcy?. Czy to ta sama grupa ludzi, którzy uważają, że Polaka złe nie trafi, a ręce księdza rozdającego komunie są święte i wolne od wirusa? Czy to pokłosie myślenie o lichocie polskiej inteligencji w zetknięciu z ludem pracującym, patrz bezrobotnym ( bo się nie opłaca). Nie chcę żyć w jakiejś strefie, chcę być wolną osobą i poruszać się po kraju, po świecie według własnego wyboru. Dlatego nie pozwolę, aby moje zdrowie było mniej ważne od zdrowia tych bez maseczek. Będę upierdliwa do bólu przy wymaganiu ich noszenia, i to noszenia właściwego, także na nosie! A paniczowi udało się znaleźć fajne mieszkanie!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Naturalna! (Redaktor)
24 października 2020, 15:40https://youtu.be/KMm9JYj3Dgc
Naturalna! (Redaktor)
24 października 2020, 15:40Minuta 26:42
mmMalgorzatka
11 października 2020, 15:26Super, że mieszkanie znalezione
hanka10
9 października 2020, 17:36No i super że Syn znalazł świetne mieszkanie :))! Niech mu służy !
hanka10
9 października 2020, 17:12To nie jest takie proste według mnie ... Epidemia wygaśnie, kiedy wygaśnie , jak na razie nasze dzialania mają na to niewielki wpływ. Noszenie maseczek i zachowywanie dystansu społecznego wpływa tylko na zwolnienie jej przebiegu , żeby móc ochronić najsłabszych i potrzebującym zapewnić odpowiednią opiekę . Ja nienoszenie maseczek w sklepach czy busach uważam za niewlasciwe i egoistyczne, ale bardziej oburza mnie marazm władz, które nie robią nic, żeby zapewnić większą wydolność służby zdrowia czy np izolatoria. Problem funkcjonowania państw z tym czy innym wirusem będzie już chyba na zawsze obecny w naszym życiu. A wprowadzanie kolejnych zakazów ( z których niektóre mają kontekst polityczny np brak zakazów w kościele a obowiązek noszenia maseczek w muzeum ???) jest według mnie mydleniem oczu społeczeństwa i skierowywaniem dyskusji na tematy zastępcze. Od wielu lat toczy się walka między wolnością a bezpieczeństwem i chyba ograniczanie wolności na rzecz zwiększania bezpieczeństwa wygrywa.
DARMAA
9 października 2020, 15:52Nie wiem czy te maseczki coś dają czy nie,jak każą to noszę ale moim zdaniem to wszystko jest grubymi nićmi szyte. Nie wątpię że jakiś wirus jest ale czy rzeczywiście jest aż taki groźny?
Majkaaa91
9 października 2020, 14:38Skąd to się bierze? Według psychologów społecznych z silnej potrzeby poczucia kontroli w kryzysowej sytuacji. Niektórzy ludzie zamiast rozsądnie zaufać specjalistom wolą w jakiś uproszczony sposób, najczęściej też z naukowego punktu widzenia absurdalny, wyjaśnić pewne zjawiska żeby poczuć się w trudnej sytuacji bezpiecznie. Niektórzy jako przyczynę podają też chaos informacyjny serwowany przez władze, podawanie sprzecznych informacji. Według badań społeczeństwo z którym się rozmawia i rzetelnie informuje ma mniejszą skłonność do tworzenia teorii spiskowych. To też czasem kwestia osobowości, podatność na wpływy i potrzeba podążania za jakimś ''guru'', a wielu taki samozwańczych specjalistów to wykorzystuje. Oprócz tego myślę, że ten opór przed noszeniem maseczek wynika z obserwowanej od jakiegoś czasu, modnej postawy skupiania się przede wszystkim na sobie i swoich potrzebach, co nie musi być wcale niczym złym, ale tutaj to ewidentne wypaczenie tej postawy.
Naturalna! (Redaktor)
9 października 2020, 15:20Przepraszam, jakim ja specjalistom mam ufać, jeśli nakazuje mi sie pracować w maseczce 8 godzin, gdzie w tym czasie brak mi powietrza, duszę się, mam zawroty głowy. Permanentnie te maseczki ściągamy w pracy i efekt jest taki, że.... jeszcze nie było u nas przypadku chorego na (ś)wirusa. A zakład pracyli liczy sobie ponad 400 osób. Gdzie ta pandemia, ja sie pytam? Czy w przypadku tak groźnego wirusa, jak o nim trąbią, nie byłoby w miejscu pracy ani jednego chorego? Ja wolę zaufać mojemu ciału i wybieram tlen. Panie mogą sobie do sklepu w maseczce na30 min wyskoczyć, ale proszę spróbować w takiej masce wytrzymać 8 godzin i jeszcze uprawiać aktywność podnoszącą zużycie tlenu jak np. jakiś sport, zeby zauważyć jaki to będzie miało wpływ na ciało. My pracujemy fizycznie i w maseczkach się dusimy, więc rządowe wymysły oraz nakazy mamy w d...e, kiedy przez maseczki zdychamy zniedotlenienia. A do sklepu to sobie lightowo maseczkę mogę założyć, żeby uchronić siebie .... lub innych ... nie przed wirusem, tylko wyobrażonym strachem o nim.
DARMAA
9 października 2020, 15:50Ja 12 godzin w maseczce muszę się dusić ale w szatni już wirusa nie ma tam mamy szafki bardzo blisko siebie i jest ok! To wszystko to jedna wielka paranoja!!!!
Majkaaa91
9 października 2020, 15:56Przyłbice u nas też są dozwolone. Znam ludzi, którzy używają w pracy i nie narzekają.
Marynia1958
9 października 2020, 13:59a ja...o ironio losu...rzadko wychodzę z mojego obejścia...dom,ogród i prywatny lasek...a do Biedronki zawsze w maseczce,do kościoła z dala od ludzi....i mnie dopadło...a ci wątpiący zdrowi!!!!!!!!
Gacaz
9 października 2020, 13:49Ja mogę nawet chodzić w czadorze , jeśli będzie taka potrzeba byle epidemia minela.
Campanulla
9 października 2020, 13:52To jesteśmy już dwie.