bo w domu miły zapach kawy. Przed wyjazdem kupiłam jakąś Familijną kawę , wsypałam do miseczek, zadziałało. A w Borkowie było miło, nasyciłam się Wilczymi Jarami do woli, przeszliśmy kilka razy znane trasy, siedzieliśmy przy schronisku pijąc kawę, odwiedziliśmy połczyński park. Wieczorami ping- pong, a gramy całkiem ostro i aby jak najdłużej utrzymać piłeczkę. Zabiegi fajne, teraz wiem, że baza zabiegowa taka ładna, bo sponsorowana przez KGHM. Chwała im. Posiłki bardzo smaczne, obfite, dwudaniowe, dwie jarzynki, deser, ciepłe śniadania i kolacje. Jak to wszystko wychodzi za 99zł od osoby za dzień, nie wiem, ale widać można wcale nie drogo. Miłe towarzystwo przy stoliku, naśmialiśmy się z żartów, z niezobowiązujących rozmów. W czwartek wieczorem , późnym , i w nocy słychać było porykujące jelenie, bo zaczęło się rykowisko. Ależ to odgłosy. Aż ciarki przechodzą! Wyjechaliśmy już po śniadaniu, chociaż obiad jeszcze był nasz. Zabiegi udało się zrobić jeszcze przed śniadaniem, przeszłam dziś z kąpieli perełkowej, ubrana wyłącznie w szlafrok, do kąpieli kwasowej, gdzie zanurzyłam swoje gołe ciało. Obie kąpiele trwały po 10 minut, potem galop do pokoju, przebrać się i na masaż. Dziś wróciła pani masażystka z pierwszych 2 dni, która faktycznie mnie wytargała, nie lubię masażu w formie głaskania. W drodze powrotnej stawaliśmy dwa razy w lesie, grzybów nie ma. Nawet pod Wieżycą nikt nie stał z grzybami, a tam zawsze pełno sprzedających. Pierwszy deszcz złapał nas już w Gdyni, gdy wychodziliśmy z Lidla. I teraz wypowiem słowa znane każdemu- nie ma jak w domu!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
luckaaa
23 września 2018, 09:12Wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
zlotonaniebie
22 września 2018, 19:08Zapach kawy to najpiękniejszy zapach domu. U mnie w lasach chyba są grzyby, bo dziś na bazarze pełno było prawdziwków. Ale ja nie jestem ich amatorką, lubię grzyby blaszkowe. Prawdziwki suszę tylko na Wigilię, a mam jeszcze zeszłoroczne, chyba trzeba wyrzucić.
Magdalena762013
23 września 2018, 09:12Tu chyba nie o zapach kawy chodziło, tylko o wchłanianie wilgoci. Czy mam rację?
Naturalna! (Redaktor)
23 września 2018, 13:03Magdalena, dom to dom. nie do wilgoci się wraca, ale do ulubionych kątów. do własnego łóżka, które jest najwygodniejsze na świecie, do swoich szpargałów, zapachów, wspomnień. do swobody przebywania w domu i robienia tego, na co się ma żywnie ochotę i nikt nie marudzi, że coś trzeba - jak np podczas mieszkania z rodzicami czy teściami. we własnym domu człowiek jest po prostu sobą! to jest dom :) a zapach kawy to taka kropka nad i ;) :)
hanka10
22 września 2018, 18:51wszędzie dobrze ale w domu najlepiej :))
Naturalna! (Redaktor)
22 września 2018, 18:31ja tam lubię wojaże :) no i ping ponga!!! całe wieki nie grałam. nawet zapomniałam o jego istnieniu do momentu przeczytania o nim u Ciebie ;) :) hahahaha ... ping pong, ping pong ... no pograłabym sobie :)
Campanulla
23 września 2018, 12:34A to taka frajda, aż się zawsze uśmiecham przed grą!
KaJa62
22 września 2018, 18:19Ja kupiłam wczoraj piękne grzyby w W-wie pod Halą Wola, małe i duże podgrzybki, więc gdzieś muszą być, pozdrawiam
KaJa62
22 września 2018, 18:17Ja kupiłam wczoraj piękne grzyby, małe i duże podgrzybki pod Halą Wola w W-wie, więc gdzieś muszą być, pozdrawiam
Marynia1958
22 września 2018, 18:02nie ma jak w domu...buziaki!