Waga dziś bardzo łaskawa, to , mam nadzieje, rezultat odstawczy słodyczy. Pogoda zmienia się, bóle reumatyczne dają o sobie znać. Nie darowałam spaceru, poszliśmy jak zwykle szybkim krokiem, pokonując znaną trasę bez znudzenia. Bałtyk jest codziennie inny. Mąż pojechał zawieźć rodziców do przychodni, ja zajmę się żurkiem, tortem, obiadem. Żurek dla rodziców, tort dla mamy, obiad dziś to zupa- powtórka z wczoraj, kapusta pekińska duszona z pomidorami i koperkiem + kluski śląskie. W mieście ruch, widać nerwowość przed świętami. Nie dostałam ozdobnych owoców do tortu w żadnym sklepie, a posypek nie lubię. Uprażę migdały i zrobię z nich ładny brzeg. Zdaję sobie sprawę, że Wielkanoc jest ważniejszym świętem od Bożego Narodzenia, ale jakoś wczesna Wielkanoc nie pasuje mi wcale. Cieszę się , że zobaczę syna, porozmawiamy o jego planach, o naszych zamierzeniach. Może trochę się wyżalę? Nie obarczam go moimi kłopotami z rodzicami, nie chce go nastawiać źle do dziadków. Bystre dziecko samo jednak widzi i czuje. Oby pogoda dopisała, chciałabym zrobić debiut mojego płaszcza nowego. To wprawdzie wełna, ale bez ocieplenia, może być jeszcze za wcześnie na takie ubranko.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.