W poniedziałki będę chodzić na Qigong, a we czwartki przypomnę sobie angielski. Qigong( czytaj: czigong). to ten taniec pokazywany na filmach amerykańskich, np.w Asystencie z z Robertem De Niro, gdzie ludzie wykonują powolne ruchy, płynne i pełne gracji. To lecznicze ćwiczenia , terapeutyczne, nastawione na wnętrze człowieka, bardzo wyciszające i uspokajające. Znajome chodzące i korzystające z tych ćwiczeń bardzo chwalą. Mój angielski zaś należy odświeżyć. Kończyłam III LO w Gdyni , skorzystałam z nauki języka w sposób niezły, a teraz przyda się przypomnienie. To tyle ze zmian. Być może latino solo jeszcze mi coś powie na temat biodra, to będą dalsze decyzje. Wydaje się, że aktualne są ok. Przed chwilą dzwoniła pani ze sklepu, że zamówiona przez nas szafa jest do odbioru. Fajnie, bo miała być dopiero na początku grudnia. W przyszłym tygodniu będziemy mieć zatem zamieszanie. Dziś u rodziców, znów obiad i na szczęście przygotowałam sporo w domu, przywiozłam ze sobą produkty niezbędne, tj. przyprawy, trochę śmietany, warzywa , zieleninę. Poza zamówioną przez tatę wątróbką zrobiłam zupę pomidorową z własnego przecieru, duszoną kapustę kiszoną, która została z piątku , kisiel żurawinowy z jabłkiem oraz gulasz wieprzowy z warzywami ( papryka, cukinia, marchewka). Rodzice coraz bardziej bezradni, tempo życia ich przytłacza, zapominają, powtarzają się, pytają co chwila o to samo. Chcę im ulżyć jak najwięcej . nie pytam więc co zrobić, tylko robię, gdy widzę potrzebę. Mama zjadła dziś dużo, po obiedzie pojechaliśmy razem na pobliski cmentarz, pogoda niezła, bez wiatru. Oj starość, jesteś podstępna i niełaskawa.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Magdalena762013
7 listopada 2017, 22:20Ale świetne wybory - czyli jednak cos dla siebie znalazłaś! Oby ten angielski był fajnie prowadzony, a nie tak jak te zaj. teatralne... ja na swoim ang. gram nawet w gry planszowe i mimo, ze na pierwszy rzut oka to dziecinne - jest to całkiem ciekawe. A z rodzicami postąpiłaś b. dobrze. Dzięki Twoim smakowitym potrawom, rodzice złapią więcej energii.
Campanulla
8 listopada 2017, 12:24Bardzo lubię gry planszowe, to świetna zabawa w każdym wieku. Teraz jestem na fali Wsiąść do pociągu.
Magdalena762013
8 listopada 2017, 16:35A nie znam tej gry. Opiszesz w wolnej chwili? My mamy w domu No. kolejkę, ale jakoś nie potrafiliśmy sie z mężem w nią wgryźć.
Elamela.gd
7 listopada 2017, 19:18Moja córa konczyła III LO w Gdyni a syn III LO w Gdańsku - nie chciał tracic 3 godz dziennie na dojazdy. Zazdroszce aktywności, samo zdrowie :) nie udała sie Panu Bogu starosc - moja tesciowa mlodsza od Twoich rodziców a w gorszym stanie ;(
Campanulla
8 listopada 2017, 12:25Oj, to przykre, bo zadaję sobie sprawę, ile wymaga wysiłku kontakt z taka osoba.
zlotonaniebie
7 listopada 2017, 18:48ten Q-cośtam nie dla mnie. Za wolno i zbyt nastawione na wnętrze. A ja tam nie lubię zaglądać, dlatego tak długo nie mogłam przekonać się do jogi. Ale na angielski mogłabym pochodzić z Tobą i na halę targową też :)) Co roku ją odwiedzam, jak tylko przyjeżdżam:)
Campanulla
8 listopada 2017, 12:26Aktualnie jestem nastawiona na wyciszenie, bo mam dosyc emocji z rodzicami. Spokój przyda sie przy kontaktach z nimi.