Niby wszystko powinno być ok, ale po rozmowie z bratem nie potrafię zebrać myśli. Rozmowa dotyczyła rodziców i kontaktów z nimi. Trudno dziś opiekować się starymi rodzicami, szczególnie gdy nie chcą pomocy a potrzebują jej. Świadomość bezsilności poraża mnie . Muszę to przetrawić, przemyśleć i zająć jakieś stanowisko, które nie będzie toksycznie obezwładniało mnie.
Poza tym szaro, buro, pogoda nie rozpieszcza. Po mięsnych dniach wycieczkowych, dziś na obiad zrobiłam makaron. Wreszcie!!!! Od jutra wracam na tory poprawności, uzupełnię lodówkę o niezbędne produkty, zieleninę, owoce, mięso drobiowe. Wrócę do rytmu korzystnego dla mojego organizmu.
Pola789
2 lipca 2017, 19:09Takie myśli bardzo uwierają człowieka i otwierają oczy na to co musi nadejść. Moi rodzice odeszli kiedy miałam niewiele ponad 30 lat ale wokół mnie jest dużo osób z takimi problemami jak Twój. Myślę, że nic nie da się zrobić na siłę - trzeba się tylko starać, aby kiedyś móc powiedzieć: zrobiłam co mogłam i najlepiej jak umiałam. Życzę Ci wytrwałości.
zlotonaniebie
2 lipca 2017, 17:51Znam to, rozumiem. Czasem nie chce się słyszeć tego co się słyszy, nie chce się widzieć tego co się widzi. Ale tez pamięta się kim byli dla nas kiedyś, ile razy podali rękę, ile razy przenieśli przez kałużę. Nie byłybyśmy w tym miejscu teraz, gdyby nie ich uwaga i mądrość. I ta wiedza pomaga nam zaakceptować ich dzisiejsze ułomności.