Ostatnio dużo grzeszę i mam ciągłe wyrzuty sumienia. Moje postanowienie o nie piciu alkoholu poszło w siną dal a wszelkie grille i pieczone jedzenie wychodzi mi bokiem.
W piątek byłam na małych zakupach. Mieliśmy kupić tylko buty dla mnie, które wygrałam w moim zakładzie z T. Chciałam inne ale te są boskie. ale nie o buty mi chodzi. Chciałabym znać Wasze opinie na temat mojego wyglądu na kombinezonie. Czuję się z nim swobodnie i dość dobrze jednak nie jestem pewna czy korzystnie w nim wyglądam. Wszelkie opinie mile widziane.
I w bucikach.
Sobota była bardzo aktywna. Wstałam po 5 rano bo już nie mogłam spać. Koło 7 ruszyliśmy znów na Wrocław. Kolejny raz byłam w Zoo. Na szczęście teraz pogoda dopisała i można było spokojnie wchodzić do budynków i więcej zwierząt wyszło do ludzi, bo nie było okropnych upałów jak poprzednim razem. W końcu jestem zadowolona z wypadu.
Sobotnie menu:
śniadanie: 2 parówki (97% mięsa), keczup, musztarda, tost z serem, pomidor z cebulką
II śniadanie: kawa z mlekiem, wafelek a'la knoppers
obiad: pieczona pierś z kurczaka w sosie kurkowym, bukit surówek, frytki
podwieczorek: ciastko francuskie z czekoladą
kolacja: pierś kurczaka i kawałek grillowanej karkówki, cukinia z grilla z mozarellą, sałatka z pomidorów i grecka, 2 radlerki, 2 drinki, duużo wody
Z imprezy wróciliśmy o 2 w nocy więc coś udało się spalić przed snem. Na imprezie byla też znajoma, której dawno nie widziałam. Dowartościowała mnie bardzo. Dostałam od niej dużo komplementów co pomogło mi uwierzyć ciut mocniej w siebie i spiąć pupkę do roboty.
Niedziela za to była leniwa. Wstałam po 11. Zjadłam jajecznicę i słodko leniuchowałam do samego obiadu. Piekłam kurczaka żeby było zdrowo, do tego ziemniaczki i sałata z jogurtem. na podiweczorek lody z owocami a na kolację puszyste naleśniki z jabłkiem.
Najgorsze jest to, że od czwartku nie ćwiczyłam. Ale dziś jak tylko śniadanie się ułoży wskakuję w dresik i do ćwiczeń !
Miłego dnia :***