Co tam Kochani? Jak Wam weekend minął?
U mnie było nawet aktywnie :) Piątek spędziłam na grillu i jadłam grzecznie. Kawałek karkówki i fileta do tego dużo sałatki greckiej i kilka kromek chleba niestety białego. No i kilka drinków.
Sobota miała być dniem z fajnie spędzonym wieczorem. Udało nam się pojechać do Zielonej Góry, gdzie odbywały sie dni województwa lubuskiego ale pogoda nie dopisała. Pospacerowalismy sobie pomimo deszczu. Zmokliśmy jak nie wiem co ale mordki nam się cieszyły. Zrobiliśmy jeszcze małę zakupy i do domciu.
Niedziela za to była cudowna. Kurczę nie spodziewałam sie, że mój T. jest taki romantyczny. Rano zanim się obudziłam zrobił nam pyszne śniadanie w samym fartuszku :D, później zabrał mnie na basen. Oj popływałam sobie. Dzisiaj mam zakwasy na brzuchu! Później mieliśmy jechać nad jezioro pospacerować ale lało więc zaprosiliśmy znajomych na pizzę. Tym razem zrobiłam dwie blachy i znów było mało. Popadłam w samozachwyt :D
Wieczorem miałam iść jeszcze biegać ale po basenie bolało mnie kolano. Zrobiłam tylko trening brzucha i kilka ćwiczeń na nogi.
Teraz jestem już po śniadaniu. Standard: owsianka z pomarańczą. Czekam aż moja kompanka od kijów się odezwie i lecimy w teren. A jak się nie odezwie to idę sama. Koniec lenistwa. Napatrzyłam się wczoraj na basenie na wielu ludzi. I to co widziałam było okropne. 90% osób i niestety w tym też dzieci jest prawie lub otyła. Mało kto nie miał przed sobą wielkiego brzucha albo ogromnych udzisk. Najgorzej patrzyło się na dzieci. Mali chłopcy a po kilku metrach przejścia czy przepłynięcia stawali z zadyszką. Koszmar. Dziwię się, że rodzice pozwalają dzieciom na niezdrową dietę i te wszystkie ochydztwa typu fastfood. Zabrzmi to może dziwnie ale "za moich czasów" w kfc czy mcdonaldzie bywałam raz na rok albo i rzadziej bo po prostu Rodzice nie pozwalali nam tego jeść. Teraz każdy z nas jest już dorosły i sam wybiera ale jestem im wdzięczna za ten zakaz.
Zauważayłam jeszcze jedną tendencję. Jeśli w parze jedna osoba była tęga to druga dużo jej nie odbiegała. A jeśli jedna osoba była wysportowana to druga tez. Mało było par "mieszanych".
nydrea
30 czerwca 2014, 11:31ciekawe spostrzeżenia, pracuje właśnie w jednym z fastfoodów o których wspomniałaś i to co widzę szczególnie u dzieci przyprawia o zawrót głowy, bardzo często dziecko jest w stanie zjeść dwa razy tyle co rodzic. I przychodzą niemalże codziennie,przed szkołą, po szkole, z plecakami. Eh.