Robie kolejne podejście do stworzenia idealnej wersji siebie. Mam nadzieję, że może tym razem się uda i znów się nie zatracę tak jak teraz. Najgorsze we mnie jest chyba to, że jak raz sobie popuszczę to zaczynam się głupio usprawiedliwiać. A zjadłam już to i tamto to jeszcze jedno nie zrobi różnicy. Nie znoszę siebie za to!
Mam wyniki badań kolana. Zdjęcie RTG wykazało, że wszystko jest w porządku. Niby fajnie ale ja nadal czuję, że nie jest :(
Cellulit znów sięga kolan, udka urosły po 1 cm, brzuch sie jedynie trzyma jako tako. Zdrowe nawyki też częściowo oddaliły się w nieznanym kierunku. Koszmarek jakiś...
Są jednak też pozytywy. Jutro kończę staż i wreszcie będę miała więcej czasu dla siebie i dla Was :)! No i mój T. robi postępy. Sam z siebie stara się zmieniać swoje nawyki żywieniowe. Sam upomina się o zupki, warzywka i zdrowe kanapeczki. A cudem jest to, że nawet zacząć pić wodę :D
Od jutra próbuję znów ćwiczyć. Mam nadzieję, że kolano mi znów nie stanie na drodzę.
Muszę się też uzbroić w całą gamę witamin bo widzę, że brakuje ich mojemu organizmowi.
Dzisiaj już uciekam spać, żeby jutro zacząć nowy piękny dzień ;)
Dobranoc Kochane :*