Witam po weekendzie!
Właśnie wróciłam do internatu i jakoś nie mogę się na niczym skoncentrować. Przygnębiająco działa myśl, że dziś zasnę sama i obudzę się również sama.
Wczoraj odstąpiłam trochę od diety - zjadłam ciastka i napiłam szampana. Świętowaliśmy rocznicę z moim chłopakiem i to dlatego. Co prawda pośpieszyliśmy się z tym świętowaniem, bo to dopiero jutro, no ale do piątku nie będziemy się widzieć...
Na śniadanie zjadłam dwie kanapki z serkiem Kanapkowym, na obiad rosół i na kolację zupkę Knorr.
Wpadłam w lekki dołek przez ten powrót do szkoły. Pięć dni ze wsparciem mojego tylko z daleka... Stołówkowe jedzenie, szczególnie w poniedziałek = jedno wielkie fuj! Liczę, że nie będę musiała jeść chleba pszennego, tylko, że wystawią też razowy.
Zapowiadają się ciężkie dwa tygodnie, a ja się denerwuję tym wszystkim tak, że ciągle tylko chce mi się płakać...
Życzę dobrej nocy i trzymajcie za mnie kciuki...