Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowe cele :)


Ok, zgadzam się z tym, że potrzebuję wiele zmian. Zwłaszcza żywieniowych. Koniec z królową chipsów, z ciastkami, mięsami (chociaż ich nie będzie mi żal) i koniec z siedzeniem w domu! Zaczynam wszystko od nowa! Ale może wszystko od początku :) 29 grudnia odeszłam z pracy. Mówiąc krótko miałam jej po dziurki w nosie! Codzienne dojeżdżanie, praca w dziwniej atmosferze, szef patrzący na ręce. Powiedziałam dość wyzyskiwaniu mnie, jako najmłodszej i w dodatku dojeżdżającej około 80 kilometrów do pracy! Pobudka o 5 rano, o 6 biegiem na pociąg i tak tłuc się godzinę w okropnym, przedziale gdzie wiatr przedziera się przez blachę tak, że pizga gorzej niż w kieleckim! Od 8 do 16 w pracy i znowu w pociąg, by o godzinie 18 dzięki Bogu zjeść coś ciepłego w domu! Paranoja! Jednej tylko rzeczy nie żałuję :) Pomimo tej całej zlej otoczki, to dzięki pracy w Krakowie, dzięki tym uciążliwym dojazdom, poznałam mojego obecnego partnera! Historia jak z dobrej opery mydlanej lub bajki dla grzecznych dzieci :) Ale to prawda! Poznałam trochę życia i w tym okresie nawet nie myślałam o diecie ani ćwiczeniach! Po całym dniu pracy miałam dość wszystkiego! Ważyłam 54, 55 kilogramów i wszystkie ciuchy ze mnie po prostu leciały. W krótkim czasie, bo zaledwie w  49 dni moja waga wzrosła do 60 kg, i ubrania, które były za duże, stały się o zgrozo za małe! Złożyło się na to wiele czynników :) Po pierwsze w zasadzie przez cały ten czas byłam i jestem nadal uwięziona w domu! Najpierw przez cały styczeń i tydzień lutego z powodu studiów przede wszystkim a teraz w sumie przez niemoc! Niemoc związaną z tym, że czekam na ważne dokumenty z poprzedniej pracy, by moc zarejestrować się w urzędzie pracy i podjąć staż. Czekam już ponad miesiąc i doczekać się nie mogę. Bowiem za każdym razem dostaję nie to, co trzeba! Aktualnie powinnam dostać je w piątek, najpóźniej dzisiaj, lecz czuję, że dostanę je najwcześniej jutro! O ile tylko będą dobre wiatry bo on to chyba wysyła gołębiem pocztowym! Jednym słowem paranoja! I tutaj jest mój drugi problem związany z wagą! Uwielbiam jeść, najchętniej słodycze i chipsy. Rzadko kiedy jem owoce, a ruchu zażywam jedynie... haha wiadomo gdzie :) I to byłoby na tyle. Gdyby nie jeden fakt :) Postanowiłam wziąć się za siebie, chociaż wszyscy dookoła mówią mi, że nie ma takiej potrzeby. Jednak ja źle się czuję w swojej obecnej skórze i potrzebuję zmiany! Stwierdziłam, że okres Wielkiego Postu będzie doskonałym czasem na wyzbycie się złych nawyków żywieniowych! Zaczynam już od tego piątku :) Detoksem po "wielkim żarciu", czyli popularnie nazywanym tłystym czwartku :) Do tego momentu jest jeszcze trochę czasu a ja mam w rękach wielką broń! Internet! Zamierzam go doskonale wykorzystać, dowiedzieć się mozliwie jak najwięcej o diecie, ćwiczeniach, i całej tej otoczce :) Można więc powiedzieć, że moja wędrówka do lepszego życia zaczyna się już dzisiaj :) Niezmiernie się cieszę !!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.