Dziś rozważania filozoficzne – łatwo utyć, spaść się, powiększyć, spuchnąć, siedząc przed tv/komputerem/ w barze i jedząc. Pochłaniając chipsy, bułeczki pszenne z szynką i masełkiem, pizze, czekoladę. Wspaniale mi to wychodziło. A teraz?
Ciężko, mozolnie, długo trwa zrzucanie balastu, ćwiczenia, ograniczanie niezdrowych potraw i wyczekiwanie na wadze, aż drgnie w dol. Czy u was tez to tak długo trwa czy tylko ja musze czekać na jakiś ruch z jej strony wiele dni.
Czytam inne pamiętniki i źle mi, bo ja musze czekać az tak długo, innym kilogramy spadają co tydzień, a ja czasami na mały spadek czekam dwa, chociaż ćwiczę i trzymam dietę. Trochę mnie to meczy i przeraża – moja droga będzie trwała bardzo długo?
Nie chce się poddawać, o nie!, ale marzy mi się, żeby ta waga okazała się łaskawszą, wtedy chyba łatwiej dalej walczyć.
Dziś w planach jak zwykle rower i twimmer, no i MŻ – na śniadanie zjadłam już płatki z chudym mlekiem. Później activia, chudy twaróg, jakiś obiad. I oby wystarczyło mi zapału.
Tak bardzo chciałabym juz wiosny ;) Takiej cieplej, słonecznej, BEZ Śniegu :)
laura26xen
24 lutego 2011, 14:29O wlosach to nic mi nie mow, i tak mam cieniutkie. Cezgo ja sie nie nalykalam skrzypu... Od kiedy biore tabletki to jest juz nieco lepiej ale i tak wloski liche. Dobrze, ze cwiczysz, ja w mieszkaniu nie mam miejsca na maszyny niestety wiec musze biegac na zimnie :(
jabluszkoooo
24 lutego 2011, 11:40U MNIE TO SAMO- JUZ NAWET NIE PISZE O TYM W PAMIETNIKU- JAK SIE RUSZY I TO ZNACZNIE TO SIE POCHWALE:) WIEC NIE MA SIE CO ZALAMYWAC- KILOGRAMY NIE LECA ALE MOZE CENTYMETRY?!!! A OTO WLASNIE CHODZI!!! BUZIA
laura26xen
24 lutego 2011, 02:19Kochana moja, ja mam tak samo. Nie zrozumie nikt kto nie ma niedoczynnosci tarczycy. Niestety, waga w naszym przypadku spada wolniej, ale prawda jest tez, ze jednak mozna schudnac. Moze wolniej, ale mozna. I rzeczywiscie, w moim przypadku tez bardzo dlugo trwa zanim kilaski zaczna spadac, ale jak juz zaczna to spadaja. Wiem, ze sie nie poddasz i z calego serca Ci zycze, zeby juz niedlugo waga drgnela. Na wiosne bedziemy szczuplejsze. A jak u Ciebie ze sportem? Mi jakos kilaski nie spadly spektakularnie, ale na oko bylam chudsza o wiele! Jak po roku biegania trzy razy w tygodniu pojechalam do Polski to na wadze mialam moze tylko 3 kilo mniej, ale nie bylo osoby, ktora by nie powiedziala "Ale schudlas!" Dlatego wracam do biegania.
Karmelkowa
23 lutego 2011, 13:02jak sobie człowiek wmówi i się wdroży to naprawdę może obejść się bez bólu:)Ja miło wspominam okres odchudzania.
jabluszkoooo
23 lutego 2011, 10:38wpadaj do mnie- bo prawie czuc juz wiosne:) sloneczko nawet swieci:) pozdrawiam
Karmelkowa
23 lutego 2011, 10:14chudnie się dość szybko i przyjemnie, wystarczy jeść z głową i konsekwentnie. Powodzenia:)