Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cos pekło.. Kryzys, bunt organizmu?
22 lutego 2011
Wczoraj nie napisałam nic na Vitalii, bo nie było ani dietowo ani cwiczeniowo. Pojezdziłam troche na rowerze, ale to sie nie liczy. Dopadł mnie jakis kryzys, osłabienie, niemoc. Dzis wstałam i nie mialam siły poscielic łozka. Pije yerba mate, ale srednio pomaga, chyba potrzebna mi kawa. Dzis musze porzadnie pocwiczyc, ale zapał zdechł. Cały czas mi zimno, organizm sie buntuje? Nie mam weny nawet do odkurzania, jakims cudem pozmywałam naczynia. MARAZM. Bo lenistwem nie mozna tego nazwac. Nie wiem co sie dzieje, ale wcale mi sie to nie podoba.
qwas
22 lutego 2011, 18:12każda chyba z nas ma takie dni czasami, ech my kobiety :) jutro będzie lepiej :) spa domowe sobie fundnij :D do tego braki słonka nie działają dobrze :*
jabluszkoooo
22 lutego 2011, 14:16ja to przerabialam wczoraj! tez umylam naczynia przez caly dzien i tyle wsio! dzis juz lepiej. moze to ta przekleta pogoda. bo jakbym sie teraz położyła do łóżeczka to usnęłabym odrazy! pozdrawiam i zycze duuuuzo energiii
chromosomX
22 lutego 2011, 13:30A jesteś pewna, że jesz odpowiednią ilość kalorii? W dni, w które intensywniej ćwiczysz jesz trochę więcej czy trzymasz się 'standardowego' limitu? Nie ma co za mocno obniżać kalorii bo zabraknie sił i chęci do ciągłej walki. A może pogoda tak na Ciebie działa lub bierze Cię jakieś choróbsko? Trzymam kciuki za powrót energii! :)