Piątek, 21.03.2014
Jakoś dziwnie dzisiaj w moim domu. Kasia przygotowuje jutrzejszą wyprowadzkę. W kartonach znikają jej i Jasia rzeczy. Wiedziałam, że wkrótce nastąpi ten dzień. Nie wiedziałam, że tak bardzo będę to przeżywać. Jak zniosę rozstanie z najważniejszym facetem mojego życia? Dopiero dzisiaj zdałam sobie sprawę, że planowane od jakiegoś czasu zmiany w naszym życiu nabierają realnego tempa.
Prawdę mówiąc jeszcze przez kilka dni będziemy razem, ale dzisiaj dotarło do mnie, że moje dziecko i mój ukochany wnuczek rozpoczynają nowy etap życia. Etap samodzielny i na swoim. Co ja zrobię bez poranków z Jasiem? Bez wspólnych śniadań, bez tych wszystkich rozmów podczas porannej toalety?
Próbuję być dzielna, ale niezbyt dobrze mi to wychodzi. Musiałam późnym popołudniem na chwilę wyjść do sąsiadów, żeby się nie poryczeć. Kiedy wróciłam dosiadłam swojego rumaka i zrobiłam półtora treningu interwałowego. Miałam nadzieję, że pomoże. Nie pomogło. Po raz pierwszy morderczy wysiłek fizyczny nie uzdrowił mojej duszy. Dlaczego?
mklauz
24 marca 2014, 18:10Bożenko, głowa do góry... Jesteś twarda babka i dasz sobie radę. Uczucia są bardzo ważne w życiu, a szczególnie mocne, do tych najmniejszych i ukochanych. Przecież będziecie się widywać. Nie wyjeżdżają na koniec świata...a gdyby nawet, to z pewnością nie będzie to przeszkodą do tego, aby widywać się z córką i wnukiem tak często jak tylko potrzebujesz.
mirka65
22 marca 2014, 21:52Moje wnuczki (5lat i bliźniaczki 3latka) mieszkają odemnie 270km , nigdy nie mieszkały na stałe z nami ,ale jeśli już przyjeżdżały to bynajmiej na tydzień. jak nadszedł dzień wyjazdu to na początku plakałam ,teraz już się przyzwyczaiłam i jakoś to znoszę .
Karampuk
22 marca 2014, 14:04ja chyba jestem jakas nieczuła i niedobra bo ja bym chciała aby się córka wyprowadziła na swoje
mikusia1971
22 marca 2014, 10:47Musisz być dzielna, wszystkie rozstania są trudne, ale na szczęście w tym przypadku to tylko przeprowadzka z którą musisz się pogodzić, na początku będzie ci ciężko ale z czasem pogodzisz się z tym i być może znajdziesz plusy tej sytuacji :)))) pozdrawiam
Grubaska.Aneta
22 marca 2014, 10:01Taka kolej rzeczy Bożenko, dzieci wyfruwają z gniazda.
Grubaska.Aneta
22 marca 2014, 09:54No proszę na jaka specjalistkę trafiłam:) fajne usługi polecasz:) ja na razie co robię to co wieczór po kąpieli trę tarka ale właśnie nie ta metalową (pokazywałam którą we wpisie kiedyś), czasem też pumeksem potem smaruję Neutrogeną do stóp zawijam w folię i zakładam skarpety bawełniane
alicja205
21 marca 2014, 23:41To bardzo przykre..rozumiem Cię doskonale..też lubię mieć całą rodzinę koło siebie, a mając wnuka byłabym taka sama jak Ty.. Zmiany sa trudne, ale czasem konieczne.. Przytulam mocno.
marii1955
21 marca 2014, 23:13A dlatego , że ciągle myślami byłaś przy swoich ukochanych , którzy niebawem wyprowadzą się ... Nie rozpaczaj - na pewno się przyzwyczaisz ... Wiem jakie to trudne , bo byli z Tobą od zawsze i ciągle ... Przecież nie wyprowadzają się do innego kraju ? Tak sądzę , a może nawet niedaleko i będziesz mogła ich odwiedzać często. Bądz dzielna , uśmiechaj się ... przecież IM też zapewne jest ciężko ... Ciesz się , że są zdrowi i idą wreszcie "na swoje"... tak ukierunkuj swój tok myślenia , a wszyscy będziecie zadowoleni i pogodzeni z tym faktem . GŁOWA DO GÓRY ... Ściskam i przytulam w tej Twojej rozterce - BĘDZIE DOBRZE - całuski :)
andzia655
21 marca 2014, 22:49Bożenko, aż serce mi ścisnęło, wiem że będzie Ci ciężko. Ściskam Cię mocno :-)
dede65
21 marca 2014, 22:45Niestety przychodzą takie chwile w życiu.... podejdź do tego od tej strony: jak wielkie spotkało Cię szczęście ,że mogłaś tak dużo czasu spędzić z Jasiem , tego nikt już Ci nie zabierze. A daleko się wyprowadzają?